1. Prawdopodobnie takie działanie ma sens tylko wśród mniejszych resellerów, obsługujących większych klientów – trudno przecież jednemu człowiekowi specjalizować się we wszystkim. Więksi integratorzy zwykle dorabiają się wieloosobowej, wyspecjalizowanej kadry i raczej dążą do tego, by każdego klienta móc obsłużyć samodzielnie…

Artur Kozłowski Wręcz przeciwnie. Popularną praktyką wśród integratorów, szczególnie tych dużych, jest budowanie zespołów projektowych również w oparciu o zewnętrzne firmy, które posiadają wyspecjalizowanych konsultantów w swojej dziedzinie. Nawet najwięksi gracze nie zawsze dysponują wystarczającą liczbą zespołów projektowych, aby spełnić stawiane przez klientów żądania. Pojęcie „body leasing” jest obecne w branży IT od dawna. eOpen jest w stanie zapewnić najlepszych specjalistów w swojej dziedzinie do realizacji projektów Office 365.

 

2. Nie ukrywam, że w przypadku sieci firmy Iks (nie możemy podać jej nazwy – przyp. red.) konkurencja pomiędzy partnerami jest bardzo ostra i praktycznie większość z nich, zwłaszcza młodszych (wiekiem i stażem), po prostu czyha na możliwość podebrania klienta innemu integratorowi (niektórzy wręcz sami wychodzą z taką inicjatywą). Jest jasne, że w takich warunkach każda „pozioma” współpraca jest bardzo niebezpieczna, zwłaszcza dla tych, którzy jeszcze myślą o etyce w biznesie. A każde odebranie klienta to korzyści z upgrade’ów na następny sezon, czyli często niemałe pieniądze. Jak w takiej sytuacji można mówić o wzajemnym zaufaniu? Czy to kwestia spisania odpowiednich umów? Ale potem co, po sądach się będziemy ciągać?

Artur Kozłowski Nie jesteśmy zainteresowani współpracą z integratorami, dla których etyka w biznesie jest pojęciem obcym. Chcemy zawierać sojusze z osobami/firmami, które wiedzą, jakie zasady muszą obowiązywać we współpracy fair play. Staramy się z daleka omijać takich, którzy nie dorośli do prowadzenia biznesu i nie wiedzą, że nawet umowa słowna jest tak samo ważna jak ta spisana.

 

3. Współpraca dwóch integratorów jest możliwa, ale pod następującymi warunkami: precyzyjna umowa z klientem, uczciwość biznesowa w stosunku do współpracującego resellera, pozostawienie tu i ówdzie zabezpieczeń w postaci niedzielenia się wiedzą wprost. Co jeszcze stosuje eOpen?

Artur Kozłowski Uczciwość biznesowa jest najważniejsza. Oczekujemy jej także od integratorów, z którymi współpracujemy. Dysponujemy jedynie umową NDA, a dodatkowo odpowiednio precyzujemy zakres naszego zaangażowania w projekt.

 

4. Jeśli chodzi o tego typu układy, to widzę, że małe firmy boją się, iż te większe przejmą ich klientów. Czy spotkaliście się z tym, że ktoś w ten sposób podkupił wam klienta?

Artur Kozłowski To prawda. Znacznie częściej wykonujemy usługi na zlecenie większych integratorów niż tych małych. Jednak w przeciągu kilku lat działań związanych z chmurą Microsoft i stosowania zasad wspólnego realizowania projektów nie zdarzały nam się sytuacje, w których doszłoby do ewidentnych działań na naszą szkodę.

 

5. Z moich obserwacji wynika, że zwykle duża firma nie chce być podwykonawcą mniejszej. Jak eOpen radzi sobie w tej sytuacji?

Artur Kozłowski Wszystko zależy od wielkości i marżowości projektu. Także duże firmy są w stanie przyjąć podwykonawstwo, jeśli skala projektu jest odpowiednia.

 

6. Na rynku są „wolni strzelcy” z odpowiednimi kwalifikacjami i certyfikatami, którzy chętnie uczestniczą w ciekawych projektach. Po co mieszać do tego konkurentów-integratorów?

Artur Kozłowski Należy pamiętać, że projekt nie polega tylko na postępowaniu zgodnie z wytycznymi klienta. Potrzebna jest jeszcze wiedza w zakresie zaplanowania architektury, prowadzenia całego projektu i stosowania odpowiedniej metodologii, a ponadto bardzo często wiedza programistyczna. Znacznie łatwiej jest zaprosić do współpracy np. jednego wolnego strzelca zaznajomionego z daną technologią, niż budować cały zespół projektowy. Z tym że łatwiej nie zawsze znaczy lepiej.

 

7. Taka współpraca przy ciekawych projektach (bez konkurowania) jest możliwa zwykle wtedy, gdy mamy do czynienia z bardzo dobrymi osobistymi relacjami i pewnością, że nie zostanę wykiwany. Jak wam się współpracuje z tymi, których dobrze nie znacie? A może też robicie deale tylko ze znajomymi integratorami?

Artur Kozłowski W pełni zgadzam się z tym stwierdzeniem. Znacząca większość projektów, przy których współpracujemy z innymi integratorami, dotyczy firm zaprzyjaźnionych. Takich, po których wiemy, czego się spodziewać, ale i one w pełni nam ufają. Oczywiście przybywa zleceń od nowych firm, jednak zazwyczaj działa to na zasadzie „polecenia”.

 

8. Czasem tak robiliśmy, ale mieliśmy sporo problemów przy samym wdrożeniu – przeszkadzały w realizacji projektu bezsensowne ambicje i udowadnianie, która firma jest lepsza. Jak sobie z tym radzić?

Artur Kozłowski Najlepszym wyjściem jest dokładny podział kompetencji i szczegółowe spisanie zakresu prac do wykonania po każdej ze stron. Jak to jednak bywa przy projektach, wszystkiego nie da się przewidzieć. Najważniejszym priorytetem jest doprowadzenie projektu do pozytywnego zakończenia. Dlatego zawsze staramy się osiągnąć konsensus, a w efekcie zadowolenie nasze i klienta.

 

9. W tego typu współpracy nie bez znaczenia pozostaje utrata kontroli nad częścią zespołu. Jeśli źle wybrało się partnera, to łatwo zawalić termin czy nie dotrzymać kryteriów jakości… Przecież eOpen nie ma wpływu na pracowników naszej firmy, a my nie mielibyśmy wpływu na ludzi z eOpen… Co wtedy?

Artur Kozłowski W ramach realizacji naszych projektów przyjmujemy na siebie pełną odpowiedzialność za wykonanie tych zadań, które zostały nam powierzone. Za koordynację całości projektu odpowiada zwykle Project Manager, który w ramach swoich kompetencji ma zagwarantować postęp prac zgodnie z projektem i ustaleniami.

 

10. Ogólnie taka współpraca jest bez sensu. Nikt nie będzie konkurencji naganiał klientów, i to jeszcze za darmo (a może nie za darmo – ale to nieistotne). A co do szczegółów, to zależy, o jakie rozwiązania chodzi. Z opisu na stronie internetowej eOpen wynika, że specjalizujecie się w odsprzedawaniu licencji chmurowych Microsoft – więc w tym wielkiej filozofii nie ma… Po co więc współpraca z wami? Co możecie mi zaoferować?

Artur Kozłowski eOpen realizuje projekty migracji usług do chmury publicznej Microsoft. Organizujemy także dostawę licencji, ale z reguły jest to efekt naszych prac projektowych z klientem. Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że taka współpraca „jest bez sensu”. Zarówno przyjmujemy zlecenia od naszych zaprzyjaźnionych integratorów, jak i oddajemy im projekty, które są poza naszym zasięgiem. Takie działanie to obopólne korzyści. Jeśli chodzi o większych klientów, nie znam przypadków, w których jeden partner byłby w stanie zapewnić odpowiednią jakość dostaw i usług w obrębie całego IT danego użytkownika. Stąd też wiem, że korzystniej dla partnera będzie wprowadzić zaufaną firmę, niż biernie czekać na to, kogo klient zatrudni do realizacji projektu.

 

11. Naszym zdaniem problem stanowi rotacja pracowników. Jak robić coś większego razem, skoro ludzie potrafią co miesiąc, dwa, trzy zmieniać pracę? Z wieloma firmami kończy się rozmowa o współpracy, jak znika z nich jeden rozgarnięty człowiek. A co dopiero, gdy taka sytuacja ma miejsce w końcowej fazie jakiegoś projektu?!

Artur Kozłowski Takich sytuacji oczywiście nie da się uniknąć. To indywidualna kwestia każdego z pracodawców, aby zapewnić jak najlepszą atmosferę, komfortowe warunki pracy i odpowiednie wynagrodzenie pracownikom wewnątrz swojej organizacji.