Według Futuresource Consulting w ub.r. na polskim rynku
zostało sprzedanych 7080 tablic i monitorów interaktywnych. Z jednej
strony jest powód do radości, bo to ponad 10 proc. więcej niż
w 2012 r. (6395 szt.). Z drugiej uzyskany rezultat okazuje się
wyraźnie gorszy od wyniku sprzed trzech lat, kiedy to rynek wchłonął 9,7 tys.
urządzeń. W sumie nie jest źle, ale mogło być lepiej, czego dowodem są
chociażby zbyt wielkie oczekiwania analityków Futuresource’a. Ponad rok temu
prognozowali, że polscy klienci kupią w 2013 r. co najmniej 7,5 tys.
tablic i monitorów.

Niestety, w 2014 r. Futuresource przewiduje
kolejny dołek sprzedażowy: według prognozy firmy badawczej popyt wyniesie
ok. 6,1 tys. tablic i monitorów interaktywnych. Natomiast producenci
są optymistami – żaden z nich
nie spodziewa się aż tak wyraźnego pogorszenia koniunktury (sprawdzenie się
prognozy oznaczałoby 13-procentowy spadek sprzedaży). Przewidują raczej wzrost
lub stabilizację. Zdaniem optymistów sprzedaż w 2014 r. może sięgnąć
nawet 8–9 tys. szt. (samych tablic, bez monitorów). Ma temu sprzyjać
konieczność wykorzystania środków unijnych do końca roku.

 

Cyfrowa Szkoła: wielka niewiadoma

Nie brak jednak i takich, którzy oczekują podobnego
popytu jak w 2013 r. i poprawy dopiero za rok, dwa lata. Skąd ta
niepewność? Wiele będzie zależeć, tak jak w poprzednich latach, od liczby
i wielkości zamówień publicznych. Ważną niewiadomą w rynkowej
układance jest zwłaszcza program Cyfrowa Szkoła przewidziany na lata 2014–2020.




Katarzyna Jaszczyszyn

 

specjalista ds. sprzedaży w Incomie

W 2014 r.
prognozujemy sprzedaż tablic interaktywnych na poziomie 6 tys. szt. Należy
spodziewać się stopniowego wzrostu zamówień. Ten rynek w Polsce ma duży
potencjał – 15 proc. klas w kraju jest wyposażonych
w tablice interaktywne, ale większość (konkretnie 277 tys.) nadal na nie
czeka. W br. przewidujemy większe zainteresowanie tablicami dotykowymi
z możliwością obsługi przez większą liczbę użytkowników, tzw. multi-user.

Dawid Manuszak

Product Manager, Veracomp

Znaczna część projektów
w regionach została przesunięta z roku 2013 na 2014, dlatego ten rok
w porównaniu z poprzednim będzie znacząco lepszy. Na dobrą sprzedaż
wpłynie też fakt, że środki unijne przeznaczone na realizację projektów muszą
zostać wykorzystane do końca 2014 roku. Prognozujemy, że sprzedaż tablic
interaktywnych na polskim rynku osiągnie w tym roku poziom 8 tys.
sztuk.

 

– Może on napędzić sprzedaż lub, tak jak w przypadku
programu pilotażowego, przyblokować rynek nawet na kilka miesięcy – 
mówi
Marek Bielecki, dyrektor handlowy Agrafu (dystrybutora Interwrite).

Chodzi o to, że w 2012 r. niemała część szkół
zamroziła budżety, czekając na decyzje, które placówki wezmą udział
w pilotażu Cyfrowej Polski i otrzymają sprzęt za pieniądze
z programu (tylko ze środków budżetowych do podziału było
50 mln zł). Popyt w tym czasie wyraźnie spadł. Ale
w 2014 r. mało kto liczy się z powtórką czarnego scenariusza.
Przeciwnie, zdaniem wielu rozmówców CRN Polska Cyfrowa Szkoła tym razem powinna
zdecydowanie zwiększyć popyt.

– Niedługo rozpocznie
się kolejny etap projektu Cyfrowa Szkoła i dlatego apetyty na rok 2014 są
dużo większe – 
przewiduje
między innymi Maciej Michalski, Business Product Manager ds. produktów
Colorovo.

Na razie ruch w interesie jest niewielki. Jednak na tej
podstawie trudno ocenić, co będzie dalej – największe zapotrzebowanie na
rozwiązania interaktywne występuje tradycyjnie w końcówce roku, gdy
jednostki samorządu starają się zrealizować roczne budżety.

 

Dotykowe górą

Na rynku są dostępne tablice interaktywne w technologii
dotykowej, do której można zaliczyć także pozycjonowanie w podczerwieni IR
(w obu wypadkach do obsługi tablicy wystarczą palce) oraz
elektromagnetycznej (konieczny jest elektroniczny pisak). Swego czasu modele
elektromagnetyczne dominowały na rynku, ale wraz z rozpowszechnianiem się
rozmaitych urządzeń dotykowych tablice obsługiwane dłonią stają się coraz
popularniejsze, choć według dostawców sprzętu elektromagnetycznego pisakiem
można posługiwać się z większą precyzją niż palcami. Obecnie według
szacunku dostawców co najmniej połowa sprzedawanych tablic to modele dotykowe.
Niektórzy oceniają ich udział nawet na 80–90 proc. Firmy oferujące tego
typu sprzęt przekonują, że modele dotykowe zdominują rynek. Dostawcy
sygnalizują wzrost popytu zwłaszcza na modele IR.

Maciej Michalski

Business Product Manager ds. produktów Colorovo w ABC Dacie

Monitory interaktywne to przyszłość, o ile ich cena
stanie się porównywalna z ceną tablicy interaktywnej. Wtedy tablice
interaktywne odejdą do lamusa. Aktualnie to jednak wciąż ogromna różnica.
Dlatego wydaje się, że tablice wirtualne będą zyskiwać kosztem tablic
tradycyjnych. Po pierwsze oferują wysoką jakość pracy, a po zamontowaniu
na stałe w klasie również wystarczający komfort w użytkowaniu. Po
drugie są zdecydowanie tańsze i mogą działać na dowolnej płaskiej
powierzchni. Po trzecie mamy mnóstwo portali oferujących treści edukacyjne
w postaci otwartych zasobów.

Marek Bielecki

dyrektor handlowy, Agraf

W przedsiębiorstwach i szkołach wyższych zwiększyła się
sprzedaż pilotów do głosowania. W 2013 roku odnotowaliśmy 30-procentowy
wzrost w tym segmencie. To m.in. efekt kontaktu z zagranicznymi
uczelniami i centralami firm, potrzeby przeprowadzania ankiet itp. Na
zwiększenie sprzedaży miała również wpływ zmiana oprogramowania do obsługi
pilotów.

 

– W 90 proc. klienci wybierają technologię IR.
Obecnie jest najprostsza i najtańsza do wyprodukowania, w porównaniu
z rezystancyjnymi i elektromagnetycznymi. Poza tym oferuje stosunkowo
lepsze funkcjonalności, np. wielodotyk –
mówi Konrad Bąk, kierownik działu
handlowego w Dreamtecu (oferuje tablice IQ Board).

Z kolei producenci urządzeń elektromagnetycznych
przekonują, że wielkość sprzedaży ich sprzętu jest podobna jak w przypadku
modeli dotykowych (czyli około 50 na 50 proc.). Ponadto lepiej nadaje
się on do szkół, które są głównym odbiorcą tablic interaktywnych.


Widzimy stały rozwój technologii dotykowej w produktach elektronicznych
takich jak tablety czy smartfony. Szkoły mają jednak inne wymagania. Tam ważne
jest na przykład to, że można dotknąć ręką tablicy, nawet się na niej oprzeć,
i nic się nie zmieni, nie uruchomi się niczego przypadkiem –
przekonuje Marek Bielecki
z Agrafu (firma oprócz tablic elektromagnetycznych Interwrite ma
w ofercie modele IR).

Większość graczy jest jednak zdania, że urządzenia dotykowe
nadal będą zwiększać udział w rynku kosztem modeli elektromagnetycznych.
Co oznaczałoby, biorąc pod uwagę niektóre tegoroczne szacunki, że tablice
elektromagnetyczne pozostaną w wyraźnej mniejszości.

Sporne dane

W opinii wielu graczy rynkowych nie ma precyzyjnych
danych obejmujących sprzedaż tablic i monitorów interaktywnych na całym
naszym rynku. Ich zdaniem trudno więc dokładnie określić jego wielkość. Dobrym
przykładem są wyniki sprzedaży za 2012 r. W tym przypadku mogliśmy
obserwować wyraźny rozdźwięk pomiędzy liczbami podawanymi przez Futuresource
a szacunkami producentów i dystrybutorów. Dostawcy podawali
z reguły większe liczby niż te widoczne w statystykach firmy
badawczej. Rozbieżności dotyczą też oceny udziału poszczególnych marek
w polskim rynku. Według Futuresource w 2013 r. największą
sprzedaż miały (w kolejności alfabetycznej): AVtek, Promethean, Qomo,
Smart, Turning Technologies. Natomiast przedstawiciele polskich firm w czołówce
vendorów wymieniali także Interwrite, IQ Board, IP Board i myBoard.

Aleksandra Jasińska

Channel Account Manager, Sony Professional Solutions Europe

Wielkość rynku projektorów
przeznaczonych do tablic interaktywnych, a więc o krótkim
i ultrakrótkim rzucie, wzrosła w 2013 r. o ponad połowę
w ujęciu ilościowym, a o 40 proc. w ujęciu
wartościowym w stosunku do 2012 roku. 

Sony zwiększyło swoją sprzedaż w tym segmencie ponad
dwukrotnie (zarówno wartościowo, jak i ilościowo), osiągając jednocześnie
ponad 20-procentowy udział w rynku modeli ultrakrótkich.

Opcją przy wyborze
rozwiązań interaktywnych jest projektor z wbudowanym modułem
interaktywnym, jednak w Polsce wzrost sprzedaży w tym segmencie nie
jest aż tak bardzo zauważalny jak na zachodzie Europy.

 
80 cali nadal na topie

Najpopularniejszym rozmiarem są nadal modele
o przekątnej około 80 cali, czyli zbliżone wielkością do zwykłej tablicy
szkolnej. Najpopularniejszy przedział cenowy według informacji dostawców mieści
się w zakresie 2,5–4 tys. zł brutto. Sprzęt droższy, kosztujący ponad
4,5 tys. zł, rzadko znajduje nabywców. Na przykład w Agrafie
najwięcej zamówień dotyczyło urządzeń w rozmiarze 79 cali za około
4 tys. zł brutto, zaś w Dreamtecu największym popytem cieszyły
się modele w cenie poniżej 3,5 tys. zł. W minionym roku po raz
kolejny zwiększyło się także zainteresowanie urządzeniami panoramicznymi
w formacie 16:10 (takie tablice mają około 90-100 cali). Niektórzy
dostawcy informują nawet o 30-procentowym wzrośnie sprzedaży tego rodzaju
sprzętu w 2013 r.

 

Monitor zamiast tablicy

Oprócz klasycznych tablic interaktywnych w tym
segmencie rynku dostępne są także interaktywne dotykowe monitory LCD oraz
zestawy współpracujące z projektorem, które zamieniają w tablicę
interaktywną dowolną płaską powierzchnię – takie rozwiązania nazywa się
niekiedy wirtualnymi tablicami.

Większość dostawców zauważa rosnące zainteresowanie szkół
dotykowymi monitorami. Choć są one dużo droższe niż tablice interaktywne
– np. na model wielkości około 45 cali trzeba przeznaczyć kwotę rzędu 10
tys. zł netto – do ich używania nie potrzeba projektora. Mają także
bardziej uniwersalne zastosowania: na monitorze można wyświetlać różne treści,
nie tylko związane z interaktywną prezentacją. Rynkowi gracze przewidują,
że nadal będzie to rosnący rynek – w miarę jak będą spadać ceny
urządzeń.

– Monitory to przyszłość cyfrowej szkoły – uważa
między innymi Dawid Manuszak, Product Manager w Veracompie.

Marcin Brzostowski

Product Manager w Actionie

Ceny tablic w 2013 r. spadły. Był to jednak spadek nieznaczny. Nie sądzę, aby w tym roku coś się pod
tym względem zmieniło. Nadal ceny tablic z wyższej półki oscylują
w przedziale 2,5–3,5 tys. zł. Marże pozostają wysokie. Resellerzy
mogą wypracować dobry zysk na wszystkich wartościach dodanych: montaż,
akcesoria, szkolenia, sprzedaż niezbędnych dodatkowych elementów jak projektor,
laptop.

Tomasz Kliczkowski

wiceprezes zarządu ViDiS-u

Według naszej wiedzy wyspecjalizowany dealer zarabia
przeciętnie 1–2 tys. zł za jeden zestaw, a na większość tej marży
składa się kompleksowa usługa, która zawiera montaż oraz szkolenie. Sytuacja
nie różni się znacząco od tej sprzed roku. Tablica lub monitor muszą być
zainstalowane w określony sposób, wraz z przyłączami
i akcesoriami, a personel szkoły należy przeszkolić z obsługi
nie tylko samego urządzenia, ale również oprogramowania. To są bardzo proste
zagadnienia dla instalatora, więc dealerzy mogą niewysokim kosztem generować
przyzwoite przychody i rozwijać się.

 

Jego
zdaniem monitory interaktywne będą wypierać tablice, na co wskazują trendy
europejskie. Do przewag monitorów zalicza się m.in.: dłuższą żywotność
produktów (od 30 tys. do 50 tys. godzin), brak konieczności wymiany elementów
czy łatwiejszy montaż. Mówi się też o tym, że w przypadku monitorów
nie występuje efekt cienia ani konieczność kalibracji. Łatwiejszy jest także
transport tych produktów w porównaniu z tablicami. Oczywiście są
i odmienne opinie. Jak twierdzi Marek Bielecki, na rynkach zachodnich
monitory dotykowe pojawiają się w szkołach razem z tablicami
interaktywnymi, a nie je zastępują.

Monitory są
w o tyle lepszej sytuacji, że znajdują się w polu
zainteresowania większej grupy potencjalnych klientów. Mogą znaleźć
zastosowanie nie tylko w edukacji, lecz także w przedsiębiorstwach
– zarówno w biurach, jak też przemyśle i handlu. Wśród
argumentów „za” ekspansją monitorów interaktywnych dostawcy wymieniają również
m.in. wysoką rozdzielczość (Full HD, 4K) i jasność obrazu, możliwość wbudowania
komputera, jak również niższe koszty instalacji oraz eksploatacji.

 

Projekcja z przystawką

Cześć dostawców uważa, że w szkołach wzrośnie popyt na
zestawy do wykorzystania z projektorem, które umożliwiają wyświetlanie
interaktywnego obrazu na każdej płaskiej powierzchni. Wśród zalet takich
rozwiązań wymienia się niższe ceny (zestaw można kupić za mniej niż
2 tys. zł) i mobilność (waga poniżej 1 kg). Do projekcji
nie jest potrzebna tablica, która zajmuje miejsce, a poza tym trzeba ją
montować i przenosić.


Monitory interaktywne i tzw. wirtualne tablice powoli będą zyskiwać na
popularności. Choćby ze względu na dostępność, bo coraz więcej producentów ma
je w swojej ofercie. Moim zdaniem jednak, nieprędko wyprą tradycyjne
tablice –

prognozuje Marcin Brzostowski, Product Manager w Action.

– Widzimy coraz większe zainteresowanie projektorami
interaktywnymi, które mogą zamienić dowolną płaską powierzchnię w tablicę
dodaje Jan Bosek z ViDiS-u.

Z kolei Karol
Andruszkiewicz, Business Sales Manager w Epsonie, zwraca uwagę na trend
widoczny na zachodzie Europy. Według niego projektory interaktywne już zastępują
tablice. Uważa, on że użytkownicy interesują się takimi rozwiązaniami, bo
pozwalają m.in. na ograniczenie całkowitego kosztu użytkowania
w porównaniu z zestawem projektor plus tablica.

Jednocześnie
jednak z opinii wytwórców projektorów wynika, że w najbliższym czasie
nie spodziewają się oni, by interaktywne zestawy masowo zastępowały tablice
interaktywne w szkołach. Sceptyczni są także producenci tablic (tych
fizycznych, a nie wirtualnych), wskazując na ograniczenia zestawów interaktywnych.




Robert Buława

 

Manager Channel Sales & Marketing Central East Europe,
NEC Display Solutions

Sprzedaż monitorów NEC z nakładką
dotykową w latach 2012 i 2013 wzrosła niemal trzykrotnie. To
pokazuje, że rynek rozwiązań dotykowych ma ogromny potencjał i jeszcze
przez kilka lat z pewnością sprzedaż tego typu monitorów będzie dynamicznie
wzrastać. Mają one zastosowanie nie tylko w edukacji i szkoleniach.
Monitory jednopunktowe są kupowane z myślą o wykorzystaniu np.
w przemyśle, kontroli procesów produkcyjnych, systemach way-finder,
w urzędach. Natomiast modele z funkcją multi-touch to produkty
kierowane na rynek edukacyjny, korporacyjny, reklamowy, POS, Digital Signage
czy do muzeów.

 

– W edukacji takie urządzenia raczej nie zastąpią
tablic wirtualnych, chociażby dlatego że nie działają, gdy ktoś stanie między
urządzeniem a wskaźnikiem czy dłonią osoby dokonującej prezentacji.
Ponadto cena nie jest znacząco niższa od ceny dobrego zestawu z tablicą
interaktywną –
mówi Marek Bielecki.

 

Ceny mogą spaść

Zdaniem
dostawców ceny w ub.r. spadły nawet o 15 proc. (część firm
podaje jednocyfrowe wartości). W niektórych przypadkach spadek dotyczył
nie tylko samych tablic, lecz także zestawów z projektorem. W tym
roku przeważa opinia, że ponownie nastąpi niewielki zjazd cen lub ich
stabilizacja. Wzrostów raczej nikt się nie spodziewa.

Niektórzy dystrybutorzy
twierdzą, że część użytkowników zawiodła się na najtańszej „chińszczyźnie”.
Obecnie większą uwagę zwracają więc na parametry urządzeń oraz związaną
z nimi ofertę usług. Należy do nich chociażby możliwość wsparcia przez
fachowego resellera, długość i zakres gwarancji czy też dostępność
oprogramowania. Jeśli zmiana preferencji klientów się potwierdzi, popyt na
urządzenia droższe, lepszej jakości mógłby ograniczyć presję na ceny. Tym samym
resellerom łatwiej byłoby utrzymać marże na niezmienionym poziomie.

– Większych spadków spodziewamy się tylko na rynku
monitorów interaktywnych – 
mówi Tomasz Kliczkowski, wiceprezes
ViDiS-u.




Karol Andruszkiewicz

 

Business Sales Manager w Epsonie

Początkowo głównym czynnikiem wyboru projektora do tablicy
była cena – im niższa, tym lepiej. Obecnie coraz więcej klientów zwraca
uwagę na parametry, takie jak rozdzielczość, jasność czy współczynnik projekcji
(parametr mówiący o odległości, z jakiej zaświeci dany projektor).
Coraz większym zainteresowaniem cieszą się modele szeroko-
i ultraszerokokątne. Powoli użytkownicy edukacyjni zwracają uwagę na
technologię wyświetlania obrazu i wybierają 3LCD, która oferuje żywsze,
lepiej nasycone kolory i jednakową jasność światła białego
i barwnego.

Konrad M. Bąk

kierownik Działu Handlowego w Dreamtecu

Monitory dotykowe w dalszym ciągu są za drogie
w stosunku do zestawu projektor plus tablica o analogicznym
rozmiarze. W związku z tym wybór jest dosyć oczywisty. W cenie
55-calowego monitora dotykowego można kupić 3 zestawy tablic 80-calowych
z projektorem. Rozwiązania typu wirtualna tablica, mimo że wydają się na
początku atrakcyjne, nie sprawdzają się w warunkach szkolnych.
W rzeczywistości tego typu urządzenia są dobre jako gadżet do
interaktywnej prezentacji, marketingowego show, a nie do pracy
w szkole, gdzie oczekuje się maksymalnej wygody i ergonomii pracy.

 
Wysokie marże? Nie dla wszystkich

Jeszcze
2–3 lata temu dostawcy informowali, że resellerzy na rynku tablic
interaktywnych mogą wypracować około 20-procentowe marże. W miarę jak
zaostrza się konkurencja i rośnie presja na ceny, profity sprzedawców się
kurczą. Zdaniem większości dostawców resellerzy nadal mogą osiągnąć dwucyfrowe
marże, choć stawki oczywiście zależą od różnych czynników: asortymentu,
klienta, rodzaju i wielkości zamówienia, dodatkowych usług etc.
Spotkaliśmy się z opiniami, że najbardziej aktywni sprzedawcy nadal są
w stanie wypracować marże na poziomie 20 proc.

Jednak według Konrada Bąka z Dreamtecu marża na
poziomie 10 proc. (z uwzględnieniem kosztów serwisu) to maksymalna
wartość, jaką można uzyskać na sprzedaży tablic.

– Mam na myśli
importerów, bo resellerzy osiągają marże jeszcze niższe, dokładnie takie jak
w obrocie sprzętem komputerowym –
zaznacza kierownik działu handlowego Dreamtec. – Wyższe marże,
10-procentowe, mogą być zagwarantowane tylko w przypadku większych
inwestycji. Takich, które są połączone z integracją wielu rozwiązań
wymagających większej wiedzy i zaangażowania dostawcy.

Dawid
Manuszak z Veracompu zauważa, że najwięcej mogą zarobić resellerzy
wyspecjalizowani, dysponujący wiedzą oraz doświadczeniem w doborze
odpowiednich rozwiązań interaktywnych dla szkoły.

– Oprócz marży na samej tablicy, która z roku na rok
się kurczy, resellerzy mogą zarabiać dzięki kompleksowości rozwiązań,
dostarczaniu gotowych systemów i usług związanych wyposażeniem IT dla
szkół
– mówi przedstawiciel krakowskiego dystrybutora.

 

Firmy na marginesie

Zdecydowana większość tablic interaktywnych – według
szacunków dostawców 90–95 proc. – trafia do szkół i innych
podmiotów finansowanych ze środków publicznych. Pozostałe około 5–10 proc.
kupują przedsiębiorstwa. Rynkowi gracze przewidują, że te proporcje nie zmienią
się zasadniczo, co wynika z dużego potencjału rynku edukacyjnego. Jedynie
kilkanaście procent z 300 tysięcy funkcjonujących w Polsce klas
wyposażono w nowoczesne narzędzia do prezentacji.

Do tego dochodzą możliwości finansowania inwestycji
z funduszy unijnych czy budżetów publicznych. Na przykład w ramach
pilotażu Cyfrowej Szkoły na wyposażenie i cyfrowe pomoce dydaktyczne
przeznaczono 50 mln zł z budżetu państwa, nie licząc środków
samorządowych. Niektórzy prognozują jednak ożywienie
w segmencie przedsiębiorstw, które po dłuższym okresie oszczędności
chętniej wydają pieniądze.

– Kryzys powoli mija, więc uważamy, że udział
przedsiębiorstw w rynku zwiększy się
– mówi Marek Bielecki.




Beata Borysiewicz

 

właścicielka Mentora

W ub.r. tablice elektromagnetyczne były sprzedawane już
tylko sporadycznie, głównie jako kontynuacja wyposażenia jakiejś placówki. Rok
2014 zapowiada się podobnie: wszechobecna technologia dotykowa wyprze inne
rozwiązania z rynku, które bronią się jeszcze niższą ceną.
Ceny i marże resellerów w 2013 r. utrzymywały się niemalże na
takim samym poziomie, a zauważony spadek był minimalny i wynosił
ok. 2–3 proc. i dotyczył głównie tablic elektromagnetycznych.
Ceny tablic interaktywnych utrzymują się na niezmiennym poziomie, zwłaszcza gdy
producent ma do zaoferowania nowe rozwiązanie, bogatszą funkcjonalność czy też
użyteczność sprzętu.

 

 

 

Są także odmienne opinie, jeśli chodzi o możliwość
zwiększenia sprzedaży w przedsiębiorstwach.

– Sektor prywatny rzadko korzysta z tablic. Jeśli
już zapada decyzja o zakupie tego typu rozwiązania, to wybór pada na
bardziej reprezentacyjne produkty, np. monitory dotykowe czy rozwiązania typu
Wall Display –
twierdzi Konrad Bąk.

 

Do tablic – projektory

Do wyświetlania prezentacji na tablicy interaktywnej
niezbędny jest projektor, więc jest to najczęściej zamawiane wraz z nią
urządzenie. Zwykle są to projektory krótkoogniskowe (Short Throw), choć zdaniem
dostawców najlepiej dostosowane do prezentacji interaktywnych są modele
ultrakrótkoogniskowe (Ultra Short Throw). Oczywiście dużą rolę gra tu cena,
która w przypadku urządzeń UST jest około 25 proc. wyższa od kosztów
zakupu sprzętu ST.

W ubiegłym roku sprzedaż projektorów przeznaczonych do
tablic interaktywnych, o krótkim i ultrakrótkim rzucie, wzrosła
w Polsce o około 50 proc. Dane ViDiS-u, który ma w ofercie
modele różnych marek, są interesującą wskazówką co do preferencji klientów.
Według Jana Boska, w przypadku ViewSonica najbardziej popularnymi
projektorami stosowanymi razem z tablicami interaktywnymi są modele przenośne
i krótkoogniskowe. Wśród takich urządzeń zdecydowanie przeważają modele
z rozdzielczością SVGA i XGA, których cena zaczyna się od około 1,2
tys. zł brutto. W przypadku urządzeń krótkoogniskowych popularny jest
natomiast model PJD5483 S za mniej 3 tys. zł. Jeśli chodzi
o projektory Casio, to do tablic interaktywnych najczęściej zamawiane są
modele przenośnie z serii XJ-M, tj. wyposażone w laserowo-ledowe
źródło światła, które pozwala na korzystanie z projektora nawet przez 20
tys. godzin bez wymiany lampy.

W przypadku Viviteka do współpracy
z tablicami wybierano modele w cenie do 3 tys. zł brutto.
Jeśli chodzi o markę ASK Proxima, klienci byli przede wszystkim
zainteresowani projektorami przenośnymi, których koszt wynosił od 1,5 do
2 tys. zł brutto. Do tablic interaktywnych wybierano projektory
krótkoogniskowe z rozdzielczością XGA lub WXGA.

Z kolei wśród najczęściej zamawianych akcesoriów
wymienia są wizualizery, piloty do testów, a także – rzecz jasna
– osprzęt w postaci kabli i uchwytów.

Jak zakończy się 2014 rok na rynku tablic interaktywnych?
Zdecyduje o tym przede wszystkim jego II połowa, kiedy to można spodziewać
się większego popytu niż w pierwszych sześciu miesiącach. O tym, że
pespektywy na najbliższe kwartały nie wyglądają źle, zdają się świadczyć nie
tylko słowa dostawców, lecz także czyny. Niedawno na rynku rozwiązań
interaktywnych pojawił się nowy gracz (Colorovo), zaś inni poszerzają ofertę,
inwestując w nowe produkty (np. Mentor). Ponadto resellerzy – jak
wynika z informacji dostawców – wciąż mogą liczyć na dwucyfrowe marże
i to powinien być dla nich konkretny bodziec do sprzedaży tablic
i monitorów interaktywnych.


Krzysztof Sulowicz


Krzysztof Sulowicz

 

Country Manager BenQ PL

Zainteresowanie projektorami interaktywnymi czy przystawkami
interaktywnymi do zwykłych projektorów – a BenQ ma takie
w ofercie – nie jest duże. Wynika to chyba z faktu, że jest już
wiele dobrych doświadczeń w stosowaniu interaktywnych tablic, a dużo
mniej w pracy z interaktywnymi projektorami. Tymi ostatnimi
najbardziej interesują się poszukujący rozwiązań przenośnych, czyli do
zastosowania w różnych klasach, jeśli szkołę stać na zakup tylko jednego
urządzenia. W najbliższej przyszłości – kilku lat – nie sądzę,
aby takie rozwiązania zastąpiły tablice interaktywne w szkołach.