O planach przykręcenia śruby amerykańskim koncernom IT poinformował German Klimenko, nowa doradca Władimira Putina ds. IT i Internetu. Celem jest możliwie jak największe ograniczenie użycia Windowsa w Rosji i uniezależnienie kraju od amerykańskich technologii. Ambitny plan doradcy zakłada usunięcie systemu Microsoftu z rosyjskiej administracji i urzędów i zastąpienie go rosyjskim produktem opartym na Linuksie. Według Klimenki projekt spotkał się z wielkim poparciem urzędów. Ponoć już 22 tys. gmin wyraziło gotowość do porzucenia Windowsa na rzecz dzieła rosyjskich inżynierów.

Na koncerny z USA mają zostać nałożone wyższe podatki. Na celowniku oprócz Microsoftu są także Google i Apple. Utrudniając biznes amerykańskim firmom Kreml zamierza pomóc rodzimym potentatom na rynku wyszukiwarek i poczty, jak Yandex i Mail.ru. Jak dotąd w Rosji, jak prawie wszędzie na świecie, międzynarodowe korporacje płacą stosunkowo niższe podatki niż lokalne przedsiębiorstwa.

W biznesach związanych z Internetem Rosja zamierza na ile to możliwe ograniczyć wpływy USA, ponieważ, jak wyjaśnił doradca Putina, Internet to projekt CIA. Według niego jak dotąd Google odpowiedział już na 32 tys. pytań amerykańskich służb bezpieczeństwa związaną z aktywnością internetową użytkowników, z tego część dotyczyła Rosji.

W ub.r. rosyjska administracja przedstawiła plan uniezależnienia się od amerykańskich firm IT. Zakłada m.in., że do 2020 r. z zagranicy ma pochodzić np. nie więcej niż 75 proc. smartfonów i tabletów oraz 90 proc. komputerów konsumenckich (tylko 25 proc. – w sektorze państwowym).  Rosja ma produkować własny sprzęt. Niedaleko Moskwy powstaje rosyjska 'Dolina Krzemowa’.