Forbes poinformował, że masowe redukcje są związane z największą od ponad 100 lat restrukturyzacją koncernu, nazwaną „Project Chrome”. Przewiduje on zniesienie obecnego podziału organizacyjnego i utworzenie nowych działów. Aktywność firmy i załoga zostałyby skoncentrowane w następujących obszarach: chmura, analityka, mobilność, serwisy społecznościowe i bezpieczeństwo (w skrócie CAMSS). 

Według Forbesa zwolnienia spowodowane restrukturyzacją – określane obrazowo 'krwawą łaźnią’ – mocno przerzedzą szeregi pracowników firmy w USA, ale nie zostaną oszczędzone także oddziały w innych krajach. Cięcia mają dotknąć przede wszystkim serwis, w tym działy serwerów Mainframe i pamięci masowych oraz oferujący outsourcing dział globalnych usług technicznych. Zdaniem magazynu to krótkowzroczne decyzje, które pogorszą sytuację firmy. Wypowiedzenia mają zostać wręczone już w tym tygodniu, a ludzie rozstaną się z pracą najpóźniej do końca lutego br. 


IBM: nie 100 tys., lecz kilka tysięcy

IBM w ostrych słowach zaprzecza tym rewelacjom. 'Nie komentujemy plotek i spekulacji, ale robimy wyjątek, gdy spekulacje są głupie’ – napisano w oświadczeniu. Firma zapewnia, że w związku z restrukturyzacją, na którą przeznaczono 600 mln dol. (według raportu finansowego za III kw. ub.r.) chodzi o pracę kilku tys. osób, a nie 100 tys. Dodaje, że obecnie ma posady dla 10 tys. specjalistów, a do kluczowego dla firmy biznesu chmurowego poszukuje 1 tys. fachowców. 

Związek zawodowy pracowników korporacji – Alliance@IBM – zaznacza, że nie ma żadnych informacji o opisanych w mediach cięciach, ale dodaje, że w 'IBM cokolwiek może się zdarzyć’, a teraz jest taki okres roku, w którym są zwolnienia. W I kw. ub.r. dotknęły one 15 tys. osób. Strona internetowa związku jest pełna komentarzy pracowników, którym obniżono płace albo musieli odejść. Alliance@IBM uważa, że takich przypadków będzie wiele. 

Restrukturyzacja i zwolnienia według Forbesa mają być spowodowane pogarszającą się sytuacją finansową korporacji. Ostatni bilans – za IV kw. 2014 r. – pokazuje, że IBM nadal jest w trendzie spadkowym. Przychody zmniejszyły się o 12 proc. rok do roku (do 24,1 mld dol.), a zysk netto – o 11,3 proc. (do 5,5 mld dol.).

W całym 2014 r. większość działów odnotowała mniejsze obroty niż rok wcześniej. Np. usługi techniczne – o 7,6 proc. (do 9,7 mld dol.), usługi biznesowe – o 8,5 proc. (do 7,6 mld dol.), Systems and Technology Group – o 39 proc. (2,4 mld dol.).  Powiększył się biznes związany z chmurą – o 60 proc. (do 7 mld dol.) i analityką – o 7 proc. (do 17 mld dol.), co nie zrównoważyło jednak słabych wyników w pozostałych obszarach.


Rok spadków

W rezultacie w całym 2014 r. przychody IBM zmniejszyły się o 5,7 proc. (do 92,8 mld dol.), a zysk netto – o 27,1 proc. (do 12 mld dol.), ale w tym bilansie uwzględniono jednorazowy odpis w wysokości 3,7 mld dol. Przy okazji wyników IBM informował, że będzie inwestował w takie obszary jak mobilność, analityka, e-commerce, usługi w chmurze i systemy kognitywne. Trudno jednak oczekiwać, że zmiany w tak dużej organizacji szybko przełożą się na wyraźną poprawę w finansach spółki.

IBM podkreśla, że perspektywy zarobku są dobre, a zyski duże – 21 mld dol. w ub.r. (przed opodatkowaniem). Strategiczne biznesy, jak chmura i analityka, urosły natomiast w sumie o 16 proc. w 2014 r. Firma zapewnia, że marże w kluczowych dziedzinach są ponadprzeciętne.

Pozostaje pytanie, czy przy tej skali i tempie zwolnień, o jakim pisze Forbes, koncern byłby w stanie nadal normalnie funkcjonować. Nie dalej jak w minionym tygodniu przy okazji prezentacji wyników finansowych za IV kw. ub.r., dyrektor finansowy Martin Schroeder zapewniał, że w br. IBM przystopuje z restrukturyzacją.