Na początku marca br. Ministerstwo Finansów najprawdopodobniej przedstawi ostateczną wersję JPK, który umożliwi organom skarbowym sprawdzanie przedsiębiorstw drogą elektroniczną. Ma to przyspieszyć kontrole i ułatwić wykrycie nadużyć. Wszystko wskazuje na to, że przedsiębiorcy będą musieli przygotowywać bardzo szczegółowe zestawienia z siedmiu obszarów: księgi rachunkowe, wyciągi bankowe, magazyn, ewidencje zakupy i sprzedaży, faktury VAT, podatkowa księga przychodów i rozchodów, ewidencja przychodów. To będzie największa zmiana w VAT od 6 lat.
 
– Z tego, co dzisiaj wiemy, analizie zostaną poddane nie tylko księgi podatkowe, lecz także informacje dotyczące cen jednostkowych w magazynie lub bardzo szczegółowe dane znajdujące się na fakturach VAT –
mówi Piotr Ciski, dyrektor zarządzający polskim oddziałem Sage.

Do 1 lipca br. JPK muszą wdrożyć duże firmy, a pozostałe – do 1 lipca 2018 r. Nowa metoda kontroli ma polegać m.in. na zobowiązaniu podatników do przekazywania danych z ksiąg podatkowych na żądanie organu podatkowego w ujednoliconej, elektronicznej formie. Za nieprzekazanie pliku grozić będzie odpowiedzialność karno-skarbowa.

Ministerstwo Finansów zakłada, że dzięki JPK w pierwszym roku funkcjonowania nowego rozwiązania wpływy budżetowe zwiększą się o 200 mln zł, a podczas kolejnych dwunastu miesięcy – o następne 300 mln zł.

Doświadczenia innych krajów pokazują, że JPK to rozwiązanie skuteczne. W Portugalii, gdzie JPK został wdrożony w 2012 r., wpływy z VAT podczas pierwszych dwunastu miesięcy wzrosły o 13 proc. Rok później, gdy wprowadzono centralny rejestr faktur, dodatkowe przychody zwiększyły się do 20 proc.

Plik, który będzie wdrożony w Polsce, odpowiada standardowi wypracowanemu w ramach OECD. Został już wprowadzony m.in. w Portugalii, Francji, Luksemburgu i Holandii.