Federacja Konsumentów jest oburzona propozycją wprowadzenia nowej opłaty reprograficznej od smartfonów, tabletów, laptopów, telewizorów smart. "Oznacza niebotyczne i nieakceptowalne koszty dla polskiego społeczeństwa" – grzmi organizacja. Ocenia, że do podmiotów zbiorowego zarządzania prawami autorskimi miałoby trafić ok. 1 mld zł rocznie, biorąc pod uwagę wielkość rynku wymienionych urządzeń.

"Nasze oburzenie dodatkowo wzmaga fakt, że głębokie sięgnięcie do kieszeni Polaków ma nastąpić w momencie, kiedy konsumenci są w okresie wielkiej niepewności o swoje dochody na progu największego kryzysu gospodarczego w nowej historii Polski. Urządzenia elektroniczne są potrzebne do zdalnej pracy, szukania możliwości zarobkowych. Miliony polskich dzieci potrzebują sprzętu typu laptop lub tablet do zdalnej nauki. Jedno takie urządzenie, zwłaszcza w rodzinach wielodzietnych, już nie wystarcza w rzeczywistości kształtowanej przez COVID-19." – stwierdza organizacja.

Podatek jest bezzasadny

Obłożenia kolejnych kategorii sprzętu nową daniną oczekują organizacje zarządzające prawami autorskimi. Może ona wynieść nawet 6 proc. (od ceny netto producenta). Według federacji stosowny zapis znalazł się w projekcie ustawy o zawodzie artysty zawodowego. Opłata reprograficzna co do zasady jest rekompensatą dla twórców za kopiowanie utworów objętych prawami autorskimi na prywatny użytek. Obejmuje sprzęt i nośniki, umożliwiające powielanie i utrwalanie treści (jak drukarki, skanery, dyski twarde, papier do drukarek).

Zdaniem federacji nowy para-podatek nie ma uzasadnienia, bo smartfony, tablety, laptopy czy telewizory nie są w obecnych czasach urządzeniami wykorzystywanymi do kopiowania sztuki. "Nie ma logicznego związku pomiędzy zakupem smartfona a szkodą, którą poniesie jakikolwiek artysta" – stwierdza organizacja.

Poszerzenie opłaty popierają natomiast artyści zrzeszeni w Związku Zawodowym Muzyków RP – według ZAiKS trwa akcja zbierania podpisów pod petycją do ministra kultury.

W ocenie ZAiKS producenci i importerzy sprzętu elektronicznego w "agresywnej kampanii" zastraszają polskie społeczeństwo perspektywą ogromnych podwyżek.

 

Danina zwiększy wykluczenie cyfrowe

Federacja uważa, że objęcie opłatą kolejnych grup produktów uderzy w konsumentów i zwiększy skalę wykluczenia cyfrowego Polaków, zwłaszcza tych mniej zamożnych. Apeluje o przemyślenie systemu opłat reprograficznych.

Odpowiednie stanowisko zostało przekazane ministrowi kultury, który decyduje o wprowadzeniu opłat reprograficznych poprzez rozporządzenie.

Według prezesa organizacji zwłaszcza pandemia pokazała, że np. sprzęt elektroniczny, taki jak laptopy jest artykułem pierwszej potrzeby.

"To już nie jest jakieś ekskluzywne dobro służące rozrywce. Każde gospodarstwo domowe go potrzebuje – i to często więcej niż jednej sztuki. Uważamy, że sięganie do kieszeni Polaków w takiej sytuacji jest mocno niepokojące" – podkreśla Kamil Pluskwa-Dąbrowski, prezes Federacji Konsumentów.

Artyści już dostają opłaty

Federacja zauważa też, że produkty objęte opłatą reprograficzną zostaną potrójnie opodatkowane. Np. platformy streamingowe, z których można korzystać m.in. z pomocą smartfonów czy laptopów, wypłacają część zysku artystom. Ponadto polski rząd obciążył niedawno platformy VoD 1,5 proc. podatku.

Zwraca uwagę, że niektóre kraje wycofały się z tej daniny. Np. na Łotwie po przeprowadzeniu badań dotyczących rzeczywistego poziomu kopiowania dzieł na własny użytek, stwierdzono brak uzasadnienia do wprowadzenia podatku.

Rekordowe wynagrodzenia dla twórców

Federacja odnotowuje również, że sektor cyfrowy generuje coraz większe wynagrodzenia dla twórców. Honoraria autorskie w 232 organizacjach zrzeszonych w CISAC (Międzynarodowa Konfederacja Związków Autorów i Kompozytorów) osiągnęły rekordową wartość 9,7 mld euro w 2019 r.

Obecnie konsumenci płacą organizacjom artystów ponad 30 mln zł rocznie tylko z tytułu tzw. czystych nośników, np. pendrive’ów czy dysków twardych.

Zdaniem federacji ZAiKS dysponuje obecnie około 1 mld zł wolnych środków, a zarządzanie nimi jest nieefektywne.

 

ZAiKS: wspieramy twórców

ZAiKS informuje natomiast, że opłata od czystych nośników trafia do twórców (kompozytorów, pisarzy, dramaturgów, plastyków, aktorów itd.) przez organizacje zbiorowego zarządzania (SFP, ZASP, STOART, SAWP, ZPAV, Kopipol, Repropol i ZAiKS).

Zauważa, że w Polsce lista urządzeń objętych opłatą nie była aktualizowana od 2008 r. i nie są nią objęte np. smartfony, tablety i inne urządzenia mobilne, podczas gdy w innych krajach Europy producenci sprzętów wnoszą takie opłaty. Organizacja zaznacza, że przychody polskich twórców z tytułu opłaty są kilka lub nawet kilkadziesiąt razy niższe niż przychody twórców w UE (1 mln euro w 2018 r., a np. we Francji – blisko 98 mln euro).

 

Opłata jak bumerang
Organizacje zarządzania prawami autorskimi forsowały wprowadzenie opłaty reprograficznej od smartfonów i tabletów kilka lat temu, ale ostatecznie władze nie wprowadziły postulowanych zmian. Wówczas Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową oceniał, że urządzenia mobilne wskutek opłaty reprograficznej podrożeją nawet o 8 proc., co uderzy w dostawców sprzętu w Polsce, bo urządzenia z zagranicznej dystrybucji staną się bardziej atrakcyjne cenowo.