Skarb państwa żąda od Sygnity zapłaty ok. 27,2 mln zł z tytułu kar umownych. Na uregulowanie rachunku spółka dostała 14 dni, licząc od 30 kwietnia. Jeśli tego nie zrobi, należność zostanie potrącona z kwoty wierzytelności, jaka przysługuje firmie od skarbu państwa. Minister finansów utrzymuje, że pieniądze przysługują w związku opóźnieniami w realizacji kontraktu na e-Podatki z 2013 r.

Skarb państwa poinformował, że na poczet kary potrącił już ok. 3,9 mln zł z faktury wystawionej przez Sygnity. Tym samym kwota, jakiej obecnie się domaga, to już "tylko" 23,3 mln zł.

Sygnity twierdzi, że kara nie ma podstaw zarówno w zapisach umowy, jak i w odniesieniu do faktów. Zapewnia, że nic nie wie o szkodach, jakie miałby ponieść skarb państwa. Ponadto według zarządu oczekiwana przez resort kwota jest niewspółmierna do wynagrodzenia z tytułu umowy. Sygnity utrzymuje, że skarb państwa nie wziął pod uwagę wyjaśnień spółki w tej sprawie. Zapewnia, że nadal realizuje usługi uzgodnione w umowie.

Skarb państwa oprócz naliczenia kar nie zapowiedział żadnych innych sankcji prawnych wobec spółki. Obie strony zadeklarowały gotowość do rozmów. Sygnity zaznacza, że zawiązane dotychczas rezerwy na poczet potencjalnych roszczeń związanych z realizacją e-Podatków, w pełni pokrywają ryzyko.

Resort finansów zażądał dużych pieniędzy od Sygnity akurat wtedy, gdy spółka po wielomiesięcznych negocjacjach porozumiała się z wierzycielami w sprawie długoterminowej restrukturyzacji zadłużenia.

Problemy z kontraktem na e-Podatki w znacznej mierze przyczyniły się do rekordowej straty netto Sygnity w minionym roku finansowym (-123,3 mln zł). Po I poł. roku finansowego odpis związany z realizacją umowy na e-Podatki obciążył wynik kwotą ponad 76 mln zł.