Zgodnie z rozporządzeniem ministra administracji i cyfryzacji, które ma zakończyć ciągnącą się od lutego br. aukcję, w ostatnim, II etapie, zainteresowane firmy złożyły swoje oferty. Na ich podstawie zostaną wybrani operatorzy częstotliwości z pasm 800 MHz i 2,6 GHz, które umożliwią stworzenie infrastruktury mobilnego Internetu LTE (do czego przyda się zwłaszcza pasmo 800 MHz). W sumie do wzięcia jest 5 bloków częstotliwości 800 MHz i 14 bloków 2,6 GHz. Łączna suma kwot zadeklarowanych przez operatorów wynosi według UKE 9,23 mld zł, z tego na 800 MHz przypada ponad 8,62 mld zł. Dwa bloki zostały wycenione na ponad 2 mld zł każdy. Telekomy nie żałują grosza, bo są to w zasadzie ostatnie cenne częstotliwości, jakie ma do rozdysponowania urząd. Do aukcji stanęli Emitel, NetNet, Orange, Polkomtel, Play i T-Mobile.

Rozstrzygnięcie ma umożliwić przyspieszenie budowy infrastruktury szybkiego mobilnego Internetu. Polska do 2020 r. musi spełnić założenia europejskiej agendy cyfrowej, tj. umożliwić dostęp do sieci o prędkości 30 Mb/s wszystkim użytkownikom, a do sieci 100 Mb/s – połowie z nich. Ciągnącą się miesiącami aukcję od dłuższego czasu krytykowano. Zwracano uwagę, że wyśrubowane kwoty, jakie operatorzy zapłacą za rezerwacje, odbiją się na kosztach dla użytkowników albo opóźnią inwestycje z powodu braku środków. Z kolei po wydaniu rozporządzenia MAC kończącego licytację protestowali Play i Polkomtel, zarzucając resortowi niekonstytucyjność działań. Olympia – udziałowiec P4, operatora sieci Play, zapowiedział odwołanie do europejskiego arbitrażu. Możliwe więc, że na zamknięciu akcji się nie skończy i sprawą przydziału częstotliwości LTE zajmą się sądy.