ABC Data pogodziła się z Optimusem
Spółki zawarły ugodę w sprawie emisji akcji Optimusa, które ABC Data miała przejąć w ramach umowy z 2007 r. Zgodnie z porozumieniem dystrybutor zarobi co najmniej 3 miliony złotych.
ABC Data domagała się od Optimusa emisji ponad 18 mln akcji, które przysługiwały jej na podstawie posiadanych warrantów subskrypcyjnych. Dystrybutor chciał przejąć papiery po 1,80 zł, Optimus domagał się 2,50 zł za sztukę. Po długich targach strony zawarły kompromis: ABC Data obejmie akcje Optimusa po cenie, jaka jej odpowiadała – 1,80 zł, jednak akcji nie będzie ponad 18 mln, lecz 5 mln szt. Nie znaczy to jednak, że umowa nie jest dla dystrybutora korzystna.
W ramach ugody jeden z dużych udziałowców Optimusa (może nim być Michał Kiciński, Adam Kiciński albo Piotr Nielubowicz) zobowiązał się złożyć ABC Dacie ofertę kupna owych 5 mln akcji (gdy już będą na rachunku dystrybutora) po 2,40 zł za sztukę. Oznacza to, że na całej operacji ABC Data zarobi 3 mln zł. Na realizację zobowiązania udziałowiec Optimusa będzie miał rok. ABC Data nie musi jednak tej oferty przyjmować. Może sprzedać papiery innemu inwestorowi. Gdyby udało jej się upłynnić akcje za cenę wyższą niż 2,40 zł, musi przekazać 50 proc. nadwyżki od kwoty 2,40 zł za szt. udziałowcom Optimusa. Gdyby ABC Data chciała sprzedać swoje 5 mln akcji poza giełdą, akcjonariusze Optimusa mają prawo do pierwokupu.
Emisję akcji po 1,80 zł dla ABC Daty musi jeszcze zatwierdzić walne zgromadzenie akcjonariuszy. Gdyby Optimus nie wywiązał się ze zobowiązania, zapłaci 3 mln zł kary.
W piątek 5 listopada na zakończenie notowań za akcje Optimusa na warszawskiej giełdzie płacono 2,55 zł, o 0,4 proc. więcej niż dzień wcześniej.
Podobne aktualności
Wyrok Sądu Najwyższego w sprawie Optimusa
Po latach procesów i bojów prawnych o odszkodowanie za straty Optimusa wskutek decyzji organów skarbowych, zapadł wyrok.
Zlot twórców InterLinka
Dokładnie 20 lat temu napisałem artykuł zatytułowany „Sprzedaż beznamiętna”, w którym opisałem ówczesny rynek systemów do dystrybucji on-line. Królem naszej polskiej „wioski” był wtedy, a jakże, InterLink. Fenomen tego systemu polegał jednak na tym, że był także królem znacznie większej wioski - tej globalnej.