Amerykańska organizacja handlu (USTR) umieściła chińskiego potentata e-handlu na liście podmiotów, które notorycznie naruszają prawa intelektualne i sprzedają podrabiane produkty. To powrót Alibaby na indeks. USTR usunęła ją z listy w ub.r. Teraz stwierdziła, że Chińczycy nie zrobili wystarczająco dużo, by ograniczyć piractwo. Opinia obejmuje również należącą do Alibaby platformę sprzedażową Taobao.com.

Umieszczenie na czarnej liście nie wiąże się z żadnymi sankcjami, ale wpływa na reputację jednego z liderów światowego rynku e-commerce, któremu zależy na zwiększeniu sprzedaży na świecie. 

Alibaba oświadczyła, że jest "rozczarowana" decyzją USTR. Twierdzi, że wzmocniła ochronę przed naruszeniami zarzucanymi przez Amerykanów. M.in. utrzymuje, że w 2016 r. dwukrotnie wzrosła liczba produktów usuniętych z oferty w związku z naruszeniem praw intelektualnych. Sugeruje, że "aktualny klimat polityczny" mógł wpłynąć na decyzję w USA.

Prezydent elekt Donald Trump niejednokrotnie zarzucał Chinom kradzież dóbr intelektualnych.