W I kw. br. stopniała sprzedaż i zyski Apple'a, ale nie było aż tak źle, jak obawiali się analitycy. Obroty zmniejszyły się wprawdzie o 5 proc. wobec I kw. ub.r., do 58 mld dol., ale tym samym do kasy koncernu wpłynęło nawet o 3 mld dol. więcej niż przewidywał rynek. Zysk stopniał o blisko 16 proc., do 11,6 mld dol. (2,3 mld dol. mniej), ale również był wyższy od spodziewanego.

Coraz gorzej sprzedają się iPhone'y, które są filarem biznesu Apple'a. W I kw. br. przychody w tym segmencie spadły o ponad 17 proc. (6,5 mld dol.), do 31 mld dol. (oczekiwano pół miliarda mniej). Koncern nie podaje już danych ilościowych, po tym, jak zaczęły się spadki. Zapewnia jednak, że po obniżce cen urządzeń dla zagranicznych klientów wzrósł popyt na rynkach wschodzących, a spadki zmniejszały się bliżej końca kwartału.

Mniejsze o 5 proc. wpływy odnotowano także na komputerach Mac (5,5 mld dol.). Apple tłumaczy, że to przez problemy z zaopatrzeniem w procesory. Największy wzrost od 6 lat (ponad 20 proc.) odnotowano na iPadach (4,9 mld dol.), co wskazuje, że rynek tabletów po latach spadków doczekał się stabilizacji.

CEO Apple'a Tim Cook ocenia, że koncern korzysta z dużej bazy urządzeń będących już w użyciu (ponad 1,4 mld szt.). Rekordowy wynik odnotowano na usługach (+16 proc.), takich jak AppStore i urządzeniach spoza trzech głównych kategorii (jak zegarki, sprzęt do inteligentnego domu, akcesoria – +30 proc.).

W II kw. br. Apple nie spodziewa się dużych spadków sprzedaży (obroty na poziomie 52,5 – 54,5 mld dol). Bilans może być więc nawet lepszy niż w ub.r. (53,3 mld dol.).