Ograniczenie budżetów spowodowane kryzysem Covid-19 nie ominie wydatków na bezpieczeństwo cyfrowe – według GlobalData. W tym roku wyniosą one ok. 115 mld dol. w skali światowej. Potem jednak przez kolejną dekadę powinny iść w górę, przeciętnie o 6 proc. co roku, osiągając 238 mld dol. w 2030 r. Czyli za 10 lat nakłady powinny być wyższe o ponad 80 mld dol. niż obecnie.

Trudno spodziewać się zresztą innego trendu niż wzrostowy, skoro, jak zauważają analitycy, organizacje są stale narażone na zmasowane, zaawansowane ataki, które mogą zakłócić działanie firmy albo zaszkodzić jej reputacji.

 

 

Zdaniem GlobalData większość firm pokłada nadzieje w rozwiązaniach wykorzystujących sztuczną inteligencję, która poprawia wykrywanie i przewidywanie zagrożeń, jak również ochronę przed nimi.

Dodatkowo pandemia pokazała, że – jak to określa analityk – "cyber – naiwni zdalni pracownicy", potrzebowali szkoleń w zakresie bezpieczeństwa cyfrowego, by udaremnić ataki hakerów.

 

Zero trust oraz AI przyszłością cyberbezpieczeństwa

Przewiduje się, że celem ataków staną się nowe technologie – takie jak 5G, smart city i internet rzeczy.

Aby przeciwdziałać tym zagrożeniom, organizacje będą stosować strategię "zero trust", która zakłada, że nie można ufać żadnym podmiotom, zarówno zewnętrznym, jak i wewnętrznym. Bezpieczeństwo będzie również brane pod uwagę na wczesnym etapie tworzenia aplikacji. Jak stwierdzono, musi być integralnym elementem rozwiązań, a nie zewnętrznym dodatkiem.

Analityk uważa, że nowe firmy specjalizujące się w bezpieczeństwie cyfrowym z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, będą wyznaczać standardy w przyszłości, albo, co bardziej prawdopodobne, staną się celami fuzji i przejęć ze strony "starej gwardii" dostawców cybersecurity.

"Firmy, które nie zajmą wyraźnej pozycji na rynku cyberbezpieczeństwa z wykorzystaniem AI lub nie podejmą kroków w celu przejęć i fuzji w tym zakresie, przegrają” – uważa David Bicknell, główny analityk GlobalData.