W badaniu połowa firm uznała, że nie sytuacja na rynku, lecz bariery biurokratyczne są w Polsce największym hamulcem rozwoju. Trzy czwarte (75 proc.) respondentów wskazuje na stratę czasu związaną z przerostem procedur biurokratycznych. Ponad połowa mówi, że to kosztuje. Przedsiębiorcy szacują, że ich przychody byłyby 5-10 proc. wyższe (co w sumie dałoby ok. 200 mld zł), gdyby nie musieli się zmagać się z urzędami czy niejasnymi przepisami. Do największych problemów zaliczono złożoność prawa, zwłaszcza podatkowego, i niejednoznaczne, niejasne interpretacje, częste zmiany przepisów, przedłużające się procedury przed sądami.

– Ministerstwo Finansów wydaje rocznie 30 tys. indywidualnych interpretacji. To oznacza, że urzędnicy codziennie wydają ponad 100 interpretacji, czyli co 4 minuty powstaje jedna nowa. To daje pojęcie o złożoności obowiązujących regulacji i ich niejednoznaczności – informuje Tomasz Wróblewski, partner zarządzający w Grant Thornton.

Dane są alarmujące – firmy dla świętego spokoju często rezygnują z potrzebnych działań, byle tylko nie użerać się z biurokracją.
– Co drugi przedsiębiorca jest gotów zaniechać przedsięwzięcia o charakterze rozwojowym, aby uniknąć walki z przeszkodami i ryzyka administracyjnego – mówi Tomasz Wróblewski.

Z rozmów prowadzonych przez Grant Thornton podczas II Forum Przedsiębiorców wynika, że menedżerowie chętnie zgodziliby się na likwidację wszystkich ulg podatkowych w zamian za uproszczony system, w którym skala podatkowa nie byłaby tylko zapisem w ustawie. Jednak szeroki katalog wydatków nie uznawanych za koszt uzyskania przychodu powoduje, że obciążenie rzeczywiste jest wyższe aniżeli stawka ustawowa.

Niestety nadzieja na poprawę jest niewielka.

– Na nieszczęście przedsiębiorców, gospodarka nie jest obecnie oczkiem w głowie administracji publicznej. Ten niski priorytet wynika zapewne z przekonania polityków, że mają ważniejsze zadania i cele – uważa partner zarządzający w Grant Thornton.

Co gorsza, wprowadzenie odpowiedzialności majątkowej urzędników za podejmowane decyzje w ub.r, nie przyniosło żadnych efektów.
 – Do końca 2012 roku nie mieliśmy do czynienia z żadnym postępowaniem przeciwko urzędnikowi o błędne wydanie decyzji. Mamy regulację, która w praktyce nie działa – podsumowuje Tomasz Wróblewski.