Według senackiej noweli opłaty pobierane przez wystawców kart i banki od handlowców oraz dostawców usług będą obniżane stopniowo, choć już w przyszłym roku byłyby znacznie mniejsze niż obecnie (1,6 proc. dla kart debetowych) i wyniosłyby najwyżej 1 proc. wartości transakcji, a w latach 2014 – 2015 – 0,7 proc. W 2016 r. maksymalna dopuszczalna opłata musiałaby zostać zmniejszona do 0,5 proc. W Polsce prowizje ściągane od sklepów za płacenie kartami są najwyższe w Unii (średnia interchange fee w krajach wspólnoty to 0,72 proc. dla kart debetowych, 0,84 proc. dla kredytowych; w Polsce dla kredytowych – 1,5 proc.). Za ustawową regulacją opłat jest NBP (po tym, jak nie udało się innymi metodami nakłonić organizacji kartowych do większych obniżek w naszym kraju). Swoje projekty zmian zgłosiły także partie polityczne.  Ustawowe regulacje prowizji obowiązują m.in. w USA i Australii.

– Mamy duopol, dwie organizacje robią, co chcą. Jesteśmy ograbiani z naszych pieniędzy, to jest rozbój w biały dzień. –
grzmiał senator sprawozdawca Henryk Cioch na wczorajszym posiedzeniu Senatu – Wszyscy posiadacze kart od wielu lat są wyzyskiwani – to jest kategoria cywilnoprawna – przez dwie organizacje kartowe, które mają siedzibę poza granicami naszego kraju i nie płacą u nas ani złotówki podatku.

– W projekcie ustawy regulujemy coś, co jest rzeczą anormalną –
stwierdził inny sprawozdawca, Leszek Czarnobaj, powołując się na przykłady interchange fee w innych krajach. – Opłata interchange nie jest opłatą transparentną, jest ustalana na podstawie tego, co dyktują wydawcy kart i organizacje kartowe. Opłaty te nie są poddane kompletnie żadnym warunkom rynkowym.

Jego zdaniem drobni przedsiębiorcy nie udostępniają klientom opcji płacenia kartami głównie ze względu na wysokość stawek interchange, które dla tzw. akceptanta stanowią 85 proc. kosztów.

Według Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, mimo że wysokie stawki interchange fee podnoszą koszty handlowców, ustawowe regulacje uderzą głównie w drobnych sprzedawców, ponieważ banki i agenci rozliczeniowi odbiją sobie obniżki wynikające z przepisów, podnosząc prowizje. Duże sieci mogą na nich wymóc korzystniejsze warunki, a mniejsze placówki handlowe – raczej nie – uważa ZPP.

Także Polska Izba Handlu wskazuje, że nie uregulowanie maksymalnych wysokości pozostałych opłat za akceptację karty (MSC), w praktyce oznacza, że konieczną obniżkę operatorzy mogliby łatwo skompensować podwyżką innych prowizji związanych z transakcją kartową.