Według Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska w 2011 r. zebrano łącznie 143,4 tys. ton zużytego sprzętu elektronicznego, tj. 27,8 proc. masy wprowadzonej na rynek. W przeliczeniu na jednego mieszkańca daje to 3,55 kg, co oznacza, nadal zbieramy mniej niż wymaga Bruksela (4 kg na osobę), ale więcej niż w poprzednich latach (2010 r. – 2,8 kg, 2009 r. – 2,7 kg).

Jednakże zdaniem cytowanego przez Puls Biznesu szefa Biosystem Elektrorecykling, jednej z największych organizacji odzysku sprzętu elektrycznego i elektronicznego, góra elektrośmieci w Polsce waży tak naprawdę 250 – 300 tys. ton rocznie, z tego połowa idzie na złom. System jest nieszczelny, a elektrośmieci napędzają szarą strefę. Producenci i importerzy mieli zebrać 35 proc. masy sprzętu wprowadzonego na rynek, a skoro bilans się nie zgadza (27,8 proc.), powinny posypać się kary na ok. 30 mln zł. Według PB ludzie z branży sceptycznie podchodzą do danych GIOŚ. Ten z kolei skarży się, że przedsiębiorcy nie wysyłają sprawozdań wymaganych przepisami ustawy (w 2011 r. zamiast ponad 30 tys. wpłynęło 27,5 tys.). Inspektorat przyznaje, że dane na których opierają się statystyki, nie zawsze są rzetelne.

W zeszłym roku Wojewódzcy Inspektorzy Ochrony Środowiska skontrolowali ponad 300 przedsiębiorstw. W 62 przypadkach skutkiem wizyty były kary pieniężne na łączną kwotę blisko pół miliona złotych, za nieprzestrzeganie ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i i elektronicznym. Inspektorzy IOŚ przeprowadzili również 125 kontroli podmiotów podejrzanych o działanie niezgodne z przepisami.

Warto zauważyć, że w przypadku urządzeń teleinformatycznych i telekomunikacyjnych w zeszłym roku zebrano najwięcej elektrośmieci – 39,36 proc. sprzętu, który trafił na rynek (według statystyki GIOŚ). Wynikałoby z tego, że w branży IT stosunkowo najmniej urządzeń trafia do składnic złomu.