W ciągu roku cyberprzestępczość awansowała z 12. na 3. miejsce wśród zagrożeń, które mają negatywny wpływ na biznes. Według raportu Lloyd’s „Risk Index 2013” przedsiębiorcy na całym świecie bardziej obawiają się jedynie wysokich podatków i utraty klientów. – To efekt nagłośnienia wielu groźnych ataków w sieci, które przestępcy przeprowadzili wobec największych i najważniejszych organizacji na świecie – mówi  Cezary Piekarski, starszy menedżer w Dziale Zarządzania Ryzykiem Deloitte.
 
Na zabezpieczenia wydawane są coraz większe pieniądze. Według Gartnera w 2016 r. będzie to 86 mld dol. (w 2012 r. – 60 mld dol.). Zamiast tworzyć nowe miejsca pracy i rozwijać biznes przedsiębiorcy i instytucje publiczne płacą za ochronę przed atakami. Cyberprzestępczość negatywnie wpływa na gospodarkę. Np. amerykańskie firmy z powodu kradzieży własności intelektualnej tracą rocznie 250 mld dol. Przedsiębiorcy z Ameryki Północnej umieścili ryzyko związane z cyberatakami na drugim miejscu listy priorytetów biznesowych. W Europie ten problem nie jest uważany za tak istotny – znalazł się na 6. pozycji.  

Coraz większe są straty firm z powodu cyberataków. Jak pokazało opracowanie Ponemon Institute (przywoływane przez Lloyd’s), który przebadał 56 organizacji – średnie roczne straty z tego tytułu wyniosły 8,9 mln dol. Z roku na rok koszty są większe.

Pojawiają się coraz liczniejsze głosy o potrzebie włączenia się decydentów w walkę z atakami w sieci. Zdaniem Deloitte regulacje, jak choćby przyjęta 4 lipca br. przez Parlament Europejski propozycja nowej dyrektywy, która ma pomóc w zwalczaniu cyberprzestępczości, są niewystarczające. Brak spójności pomiędzy podejmowanymi na tym polu staraniami.

– To powinny być kompleksowe działania, obejmujące zarówno regulacje prawne, jak i uszczelnienie systemów bezpieczeństwa w każdej organizacji połączone z edukacją. Niemal wszystkie badania wskazują na to, że człowiek i jego błędy są najpoważniejszą przyczyną przypadków naruszenia danych. –
podsumowują eksperci Deloitte.