Jeszcze w tym roku Dell powróci na giełdę – według zapowiedzi firmy. Zielone światło do powrotu spółki na parkiet dali akcjonariusze. Po wielu miesiącach rozmów i modyfikacji propozycji, zaakceptowali ostatecznie plan powrotu, oparty na wymianie papierów z udziałowcami VMware, spółki należącej w 80 proc. do Della i notowanej na giełdzie. Posiadacze tzw. "tracking stocks" otrzymają w zamian gotówkę albo papiery Della, które będą mogły wejść na Wall Street. Ma to nastąpić 28 grudnia.

Transakcja będzie kosztować Della nawet 14 mld dol. W listopadzie br. Michael Dell podbił stawkę z 9 mld dol., dorzucając kolejne miliardy, by przekonać udziałowców do głosowania na "tak". Przeciwny wymianie był mniejszościowy udziałowiec, Carl Icahn. Jego zdaniem operacja z "tracking stock" nie jest korzystna dla akcjonariuszy. Twierdzi, że te udziały są warte o wiele więcej. Jednak spółka otrzyma z drugiej strony 11 mld dol. dywidendy od VMware dla posiadaczy "tracking stocks".

Dell został wycofany z giełdy w 2013 r., gdy kontrolę nad spółką przejął Michael Dell i fundusze. CEO uzasadniał, że dzięki temu może realizować długoterminową strategię, bo nie ma presji inwestorów giełdowych na kwartalne wyniki. Do powrotu na parkiet zmusiła jednak Della sytuacja finansowa – po przejęciu EMC w 2016 r., które zostało sfinansowane głównie z długów (wartość transakcji wyniosła 67 mld dol.), duże wierzytelności są obciążeniem dla biznesu Della – mimo, że w ciągu 2 lat spłacono już ponad 14 mld dol. Powrót na giełdę pomoże zmniejszyć te obciążenia. Michael Dell zapewnia, że wypracowane rozwiązanie wzmocni strategiczną pozycję firmy.