W przyszłym roku 23-procentowy VAT ma objąć książki elektroniczne kupowane w sieci. Ministerstwo Finansów nie zgadza się, by ich sprzedaż została obciążona 5-procentowym VAT-em, tak jak w przypadku papierowych książek (od przyszłego roku). Zdaniem urzędników plik elektroniczny to nie to samo, co wydawnictwo drukowane. Resort przystał tylko na zastosowanie preferencyjnej stawki na e-booki oferowane na płytach. Wydawcy nie poddają się. Zapowiedziano protesty przed sejmem. Ich zdaniem droższe e-booki spowodują spadek czytelnictwa. Drobni wydawcy, których jest ok. 2 tysiące, mogą nie utrzymać się na rynku.

Pliki sprzedawane przez Internet są obłożone najwyższym podatkiem, bo
według resortu finansów nie są to towary, lecz usługi elektroniczne. Przy okazji nowelizacji ustawy o VAT ministerstwo nie zamierza tego zmieniać. Tylko w I poł. ub.r. urzędy skarbowe przeprowadziły prawie 600 kontroli firm handlujących w Internecie. Sprawdzano m.in., czy wywiązują się z obowiązków podatkowych. W efekcie handlowcy musieli dopłacić fiskusowi 4,5 mln zł.