W ciągu 2,5 roku wartość fikcyjnego eksportu elektroniki, w tym telefonów i dysków twardych, wyniosła 20 mld zł – poinformował w TVN24 wicepremier Mateusz Morawiecki. Zapewnił, że nie są to spekulacje, lecz "empiryczne dane". Przekręty na elektronice stanowiły w ocenie resortu większość całego fikcyjnego eksportu, który miał wynieść w ostatnich latach ok. 30 mld zł. 

Fikcyjny eksport według szefa resortów finansów i rozwoju służył wyłudzeniom VAT – ostatnia firma na "karuzeli" dokonywała pozornego wywozu elektroniki za granicę, aby uzyskać nienależny zwrot podatku. W takim wypadku, jak zasugerował wicepremier, towar był sprzedawany w kraju bez VAT-u. Wynikałoby z tego, że masa elektroniki tańszej niż w legalnym obrocie zalała w minionych latach polski rynek.

Oszustwom ma zapobiegać tzw. odwrotne obciążenie VAT. Od 1 lipca 2015 r. obejmuje telefony komórkowe, laptopy, tablety i konsole do gier, a od 1 stycznia 2017 r. – procesory. W ocenie ZIPSEE "Cyfrowa Polska" jest to skuteczny mechanizm uniemożliwiający wyłudzenia. Związek branżowy zabiega o poszerzenie listy produktów objętych "odwróconym" VAT-em. Sumę strat budżetu państwa na transakcjach procesorami oraz HDD i SSD (dyski objęła od nowego roku "solidarna odpowiedzialność" VAT) oszacowano nawet na 400 mln zł rocznie – w poprzednich latach.