Według niemieckiego ministra gospodarki Rainera Brüderle, firmy za naszą zachodnią granicą potrzebują ponad 66 tys. informatyków. Z danych Antal International Work Express wynika, że przeciętne zarobki programisty z minimum trzyletnim doświadczeniem wynoszą w Niemczech, w przeliczeniu na polską walutę, ok. 15 – 18 tys. zł. To ok. 150 proc. więcej niż w Polsce. Politycy niemieccy prześcigają się w pomysłach jak przyciągnąć fachowców. Pojawiają się propozycje premii powitalnej albo systemu punktowego, preferującego obcokrajowców o wysokich kwalifikacjach. Berlińskie Ministerstwo Oświaty rozpoczęło prace nad ustawą, która ma ułatwić uznawanie zagranicznych dyplomów i certyfikatów oraz podejmowanie legalnej pracy przez cudzoziemców przebywających w Niemczech na stałe.

Wyjazdu pracowników obawiają się centra usług biznesowych (oferujących outsourcing) w największych polskich miastach, gdzie jest duży popyt na wysoko wykwalifikowanych informatyków. Zdaniem Sebastiana Gerstmanna, dyrektora personalnego w Xeroksie, będą wyjeżdżać zwłaszcza absolwenci, którzy zaczynają karierę. Natalia Hyla, koordynator ds. rekrutacji w Globalnym Centrum Biznesowym HP uważa, że ze względu na wymaganie znajomości języka niemieckiego i konieczność zdobycia uprawnień i certyfikatów, skala nadchodzącej emigracji będzie mniejsza niż ta sprzed 7 lat, do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Na największy odpływ kadr narażony jest Wrocław – według danych Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, 90 proc. wrocławskich studentów biegle posługuje się językiem angielskim, a średnio co drugi – językiem niemieckim (48 proc.). Jednym z najpopularniejszych kierunków studiów na Politechnice Wrocławskiej jest informatyka w biznesie i teleinformatyka – w 2008 r. o jeden indeks ubiegało się 12 kandydatów.

ABSL zwraca uwagę, że polski rząd nie ma pomysłu na powstrzymanie kolejnej fali emigracji, nie licząc propozycji wsparcia socjalnego i ulg w zakładaniu i prowadzeniu działalności gospodarczej. Zdaniem przedstawicieli sektora usług biznesowych, rząd powinien podejmować działania sprzyjające inwestycjom, które tworzą nowe miejsca pracy.

Związek ostrzega, że jeśli nie uda się zatrzymać specjalistów w Polsce, za kilka lat firmy będą borykać się z podobnymi problemami do tych, które dziś przeżywa niemiecka gospodarka – brak fachowców i szybko starzejące się społeczeństwo. Zdaniem Krystiana Bestry, dyrektora zarządzającego Infosys BPO Europe i wiceprezesa ABSL otwarcie rynku pracy w Niemczech sprawi, że firmy będą bardziej zabiegać o wykwalifikowanych pracowników, chociaż już teraz są problemy ze znalezieniem specjalistów z wykształceniem technicznym i znajomością mniej popularnych języków obcych.