Przedsiębiorcy masowo ślą wnioski o zwolnienie z płacenia składek ZUS za kwiecień, maj i czerwiec 2020 r. W ciągu tygodnia wpłynęło już ponad 200 tys. takich podań.

Jak się okazuje, ten kto liczy na to, że zaoszczędzi w sumie na składkach prawie 4,3 tys. zł w jeden kwartał, może się przeliczyć. Otóż jeżeli przedsiębiorca korzystający ze zwolnienia z ZUS będzie miał dochody, to skarbówka odbije sobie co miesiąc 515 zł z 1431,48 zł (ZUS + NFZ) zaoszczędzonej kwoty  – informuje "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na wykładnię Ministerstwa Finansów. Ekstra danina dla fiskusa od szczęśliwców, którym ZUS czasowo darował opłaty, wynika z tego, że przedsiębiorcy nie odliczą składek ZUS w PIT.

Aby nie mieć tego problemu, uzyskując zwolnienie z ZUS przedsiębiorca powinien więc nic nie zarabiać w okresie trzech miesięcy, gdy nie płaci składek.

Ze zwolnienia z ZUS od 1 kwietnia br. mogą skorzystać mikrofirmy (poszerzenie tej opcji ma dotyczyć również MŚP).

Specustawa nie precyzuje, jak rozliczać z fiskusem zaliczki na ZUS od pracowników, gdy firma też na nich uzyskała zwolnienie z opłacania składek. Biorąc pod uwagę wykładnię MF "DGP" przyjmuje, że ZUS potrącony przez pracodawcę z wynagrodzenia brutto – w części finansowanej przez pracownika – obniża podstawę obliczenia zaliczki na PIT, nawet gdy składki nie zostaną odprowadzone.