Resort twierdzi, że średnia skuteczność kontroli podatkowych przeprowadzonych przez urzędy skarbowe w 2013 r. wyniosła 33 proc., co według niego świadczy o „niewłaściwym ukierunkowaniu działań kontrolnych”. Poziom 70 proc. ma zostać osiągnięty w ciągu 4 lat. Chodzi o liczbę pozytywnych kontroli, tzn. takich, których efektem jest wykrycie nieprawidłowości podatkowych na sumę większą niż 1 tys. zł. 

Fiskus zapowiada, że będzie uważniej dobierał przedsiębiorstwa do sprawdzenia, analizując ich działalność przed wkroczeniem kontrolerów do akcji. Ma to ograniczyć liczbę negatywnych działań (zakończonych wykryciem drobnych lub żadnych uszczupleń podatkowych).

Skarbówka będzie ponadto dokładniej prześwietlać firmy z tzw. obszaru ryzyka, tzn. tam gdzie stwierdzono wiele nieprawidłowości i duże uszczuplenia podatkowe dla budżetu (obszaru ryzyka bliżej nie sprecyzowano).

Z kolei według informacji Dziennika Gazety Prawnej plan resortu zakłada, iż 80 na 100 kontroli ma przynieść wpływy budżetowi. Gazeta informuje, że częściej mają być sprawdzane bieżące rozliczenia podatników (dotychczas skarbówka uważniej przyglądała się rozliczeniom nierzadko tuż przed upływem 5-letniego okresu przedawnienia). Większe siły zostaną skierowane do wykrywania oszustw na VAT. W tych działaniach urzędy skarbowe mają wspierać urzędy kontroli skarbowej.

Mniej będzie tzw. kontroli prewencyjnych, które mają wyłowić błędy z zeznań podatników. Lżej powinni mieć przedsiębiorcy rozliczający się w formie ryczałtu i karty podatkowej oraz płatnicy odprowadzający zaliczki na PIT. Na tych odcinkach kontroli ma być mniej. 

Eksperci zwracają uwagę, że zakładanie z góry że każda kontrola jest po to, by wykryć nieprawidłowości, jest błędne. Może to prowadzić do prób interpretacji przepisów zgodnie z tą intencją. 

Fiskus tak odpowiada na te wątpliwości: „W kwestii interpretowania przepisów podatkowych na niekorzyść podatnika przez kontrolujących, podkreślić należy, że weryfikacja ustaleń kontroli dokonywana jest w postępowaniu administracyjnym oraz sądowym. Należy mieć na uwadze, że różnice pomiędzy ustaleniami kontroli a decyzją organu podatkowego często nie są wynikiem nieprawidłowych ustaleń dokonanych przez kontrolujących, ale pojawiają się w wyniku zgromadzenia w toku postępowania podatkowego nowych informacji niemożliwych do uzyskania w toku kontroli, chociażby z uwagi na limity czasu kontroli.” – tłumaczy Ministerstwo Finansów.

Zapewnia przy tym, że celem organów podatkowych jest wykrywanie nadużyć, a nie sama liczba kontroli podatkowych.

Ile jest w tym prawdy, przedsiębiorcy przekonają się (a może lepiej, żeby się nie przekonali) w przyszłym roku.