Jak podaje Newzoo – instytut zajmujący się badaniem rynku gamingowego – segment gier mobilnych rozwija się szybciej niż dotychczas zakładano. Na całym świecie jest to już rozrywka ponad 1,5 mld osób, a ich liczba stale rośnie. Przyczyną jest popularyzacja mobilnego Internetu i urządzeń przenośnych. Do 2017 r. przychody na tym rynku wyniosą nawet 40 mld dol., co będzie stanowić 38 proc. całego biznesu gamingowego.

Większość (92 proc.) przychodów z gier mobilnych pochodzi z produkcji w modelu freemium (ponad 8 na 10 gier dostępnych jest właśnie w tym systemie). Polega on na tym, że pobranie gry jest darmowe, ale użytkownik może ściągnąć jej dodatkowe elementy lub funkcje, za które trzeba zapłacić. Taki sposób dystrybucji zyskuje na popularności m.in. dlatego, że użytkownik nie musi wydawać jednorazowo większej sumy na zakup aplikacji, może według uznania przeznaczać różne kwoty na dodatkowe rzeczy, przy czym bez nich gra nadal jest możliwa.

– Ostatnie lata otworzyły nowe perspektywy przed producentami aplikacji i gier mobilnych na wszelkie platformy – komentuje Damian Fijałkowski, współzałożyciel oraz Chief Technology Officer wrocławskiego studia T-Bull (producent gier mobilnych). – Liczba 1,5 miliarda mobilnych graczy może z początku wydawać się nieprawdopodobna. Przestaje jednak dziwić, gdy zestawimy ją z danymi sprzedaży smartfonów i tabletów – dodaje Fijałkowski.