Warszawska Prokuratura Okręgowa poinformowała o śledztwie w sprawie wykradzenia danych osobowych z bazy jednej z firm marketingowych (nie ujawniono jej nazwy). Według szacunku pokrzywdzonego przedsiębiorstwa na czarny rynek wprowadzono informacje o wartości ponad 110 mln zł (nie podano podstaw takiej wyceny). Baza zawierała ponad 2 mln rekordów obejmujących dane obywateli różnych krajów, takie jak m.in. imiona, numery telefonów oraz adresy e-mail. Nie ujawniono, czy podejrzany wszedł w posiadanie numerów PESEL.

Czynności w tej sprawie prowadzi Biuro do Walki z Cyberprzestępczością Komendy Głównej Policji przy wsparciu II Komendy Rejonowej Policji w Warszawie oraz wydziałów do walki z cyberprzestępczością komend wojewódzkich we Wrocławiu, Rzeszowie i Bydgoszczy.

W dniu 11 maja w Łodzi zatrzymano informatyka Konrada K. (ur. 1989 r.). Dokonano przeszukań w 6 miejscach na terenie województwa łódzkiego oraz przesłuchań świadków w 5 innych województwach. W trakcie przeszukań zatrzymano m.in. 5 komputerów, 8 dysków twardych, 5 telefonów komórkowych, 4 pendrive’y, 13 kart pamięci, 451 nośników optycznych oraz 4 tys. zł w gotowce.

Konrad K. usłyszał zarzuty. Według prokuratury przyznał się do popełnienia przestępstw z art. 266 § 1 kk, 286 § 1 kk oraz z art. 49, 51, 53, 54 ustawy o ochronie danych osobowych (bezprawne ujawnienie informacji, oszustwo w celu uzyskania korzyści majątkowej, nieuprawnione przetwarzanie i udostępnianie danych osobowych, niewykonanie obowiązku informacyjnego oraz rejestracji zbioru, brak informacji dla osób, których dane są przetwarzane).

Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura poinformowała, że podejrzany nielegalnie wykorzystał bazę danych marketingowych, do której miał dostęp jako informatyk w pokrzywdzonej firmie. Również sam zbierał dane osobowe wykorzystując do tego tzw. landing page. 

Jak ustalili śledczy, Konrad K. sprzedał co najmniej 56 tys. rekordów dotyczących osób z Hiszpanii oraz 2 tys. osób z Polski. Składał ofertę sprzedaży całej bazy wybranym firmom, przekazując e-mailem im próbki obejmujące od 250 do 2 tys. rekordów osób z Polski, Czech i Hiszpanii. Według prokuratury doszło do kilkunastu takich kontaktów.

Prokurator zastosował wobec podejrzanego dozór policyjny, poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł, dozór policji. W sprawie zastosowano również zabezpieczenie majątkowe.