Obecnie na świecie jest 6 mld urządzeń Internetu rzeczy. To trzy razy więcej niż smartfonów. Można spodziewać się, że pod koniec dekady będzie ich nawet 20-30 mld. 

Według Sophosa doświadczenia z botnetami pokazują, że sprzęty codziennego użytku podpięte do sieci mogą stać się podmiotami ataków (przykładem skali zagrożeń jest botnet Mirai – 550 tys. urządzeń zostało zainfekowanych). Systemy kontrolujące oświetlenie domu czy nawodnienie ogródka są dziś tak samo podatne na ataki z zewnątrz jak urządzenia takie jak tablety, smartfony czy laptopy. Dlatego rola ochrony rozwiązań IoT będzie coraz bardziej istotna dla dostawców zabezpieczeń.

"W świetle ostatnich ataków DDoS, bezpieczeństwo urządzeń połączonych z Internetem jest jednym z najważniejszych dla każdego użytkownika" – uważa John Shier, nowy rzecznik  i ekspert ds. zabezpieczeń Sophos.

Według danych przytaczanych przez menedżera najwięcej urządzeń IoT w polskim Internecie stanowi sprzęt komunikujący się poprzez Wi-Fi (77 proc.) i mobilny (76 proc.). LNK i ransomware generują największą liczbę zagrożeń na lokalnym rynku (w sumie ok. 70 proc.).

Czy ochrona rozwiązań IoT to biznes dla integratorów? Przede wszystkim w zakresie zabezpieczeń systemów przemysłowych i infrastruktury krytycznej, choć w tym obszarze potrzebne są wysokie kompetencje i duże doświadczenie.

Sebastian Zamora, Channel Account Executive w Sophosie, przekonuje, że najskuteczniejszą ochroną jest połączenie pojedynczych rozwiązań w jeden spójny system i oferowanie zintegrowanej ochrony przez jednego dostawcę. Sophos określa tę metodę "zintegrowanym bezpieczeństwem". Zapewnia, że jest unikalna na rynku.  
Dzięki integracji reakcje na zagrożenia powinny następować szybciej (wykrycie, zapobieganie, usuwanie skutków ataków). Ze względu na szybko zmieniające się metody ataków i liczbę szkodników dla użytkowników istotne jest według dyrektora to, że taki system wcześnie wykrywa także zagrożenia, które nie są jeszcze znane – w oparciu o znajomość procesów, jakie wykonują szkodniki.