Niemiecki rząd ma "jednoznaczne dowody" na współpracę Huawei z chińskimi służbami – twierdzi niemiecki dziennik "Handelsblatt", informując, że dotarł do wewnętrznego dokumentu ministerstwa spraw zagranicznych w tej sprawie. Dane na temat powiązań Huawei niemieckie władze miały otrzymać w końcu 2019 r. od amerykańskiego wywiadu. Jakie dowody zawierają, nie wiadomo. Mają być jednak na tyle oczywiste, że określono je jako "smoking gun". Niemieckie ministerstwo konkluduje, że chińskim firmom nie można ufać, biorąc pod uwagę wymagania bezpieczeństwa sieci 5G.

Huawei zdementowało jednak informacje o związkach z chińskimi służbami. Koncern oświadczył dla Reutersa, że powtarzają się bezpodstawne zarzuty, na które nie ma dowodów. USA już od dawna sugerują, że Huawei przekazuje informacje chińskiemu wywiadowi, przez co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. To z kolei główny podawany przez USA powód wprowadzenia sankcji wobec Huawei w ub.r. Dowodów potwierdzających szpiegowski ślad nie pokazano. 

Ostatnio brytyjskie służby zgodziły się na "ograniczoną rolę" Huawei w budowie sieci 5G w tym kraju, mimo presji USA na całkowite wykluczenie. Oceniły, że rozwiązania Huawei dla 5G są dopuszczalne poza rdzeniem sieci.

W końcu ub.r. minister cyfryzacji Marek Zagórki proponował mniej restrykcyjne wymagania w sprawie bezpieczeństwa wobec dostawców infrastruktury na brzegach sieci. Wcześniej zapowiedział, że żaden dostawca nie zostanie wykluczony z budowy sieci 5G w kraju.

Na początku br. premier Mateusz Morawiecki stwierdził natomiast, że wolałby budować 5G w Polsce z europejskimi partnerami niż z Huawei.