Porażka Kaspersky'ego przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Sąd oddalił skargę producenta na decyzję władz USA, które nakazały usunięcie oprogramowania rosyjskiej firmy z jednostek administracji centralnej. Krok ten motywowano ryzykiem naruszenia bezpieczeństwa, podnosząc kwestię domniemanych związków Kaspersky'ego ze służbami Kremla. Założyciel i szef koncernu Jewgienij Kaspierski zapewnia, że zarzuty są bezpodstawne i jak dotąd nie pokazano żadnych dowodów na stawiane za oceanem tezy.

Kaspersky argumentował w pozwie, że decyzja ministerstwa narusza wcześniejsze ustalenia między stronami oraz szkodzi interesom firmy. Wskazuje też, że podjęto ją arbitralnie bez postępowania sądowego. Sąd jednak widzi sprawę inaczej: według niego decyzja władz USA nie jest wymierzona w Kaspersky'ego, lecz ma na celu ograniczenie ryzyka zagrożenia bezpieczeństwa narodowego. "Banowanie" rosyjskiego software'u to uboczny efekt. Sąd uznał też, że szkody dla Kaspersky'ego nie są duże, bo w urzędach USA generował on niewielką część przychodów.

Podobne do Amerykanów ostrzeżenie w sprawie Kaspersky'ego wydały również służby brytyjskie i litewskie. Producent stara się przeciwdziałać utracie zaufania do jego produktów, co może przełożyć się na wymierne konsekwencje finansowe. W 2017 r. firma już odnotowała spadek sprzedaży w USA. Ostatnio Kaspersky zapowiedział uruchomienie centrum danych w Szwajcarii i przeniesienie tam z Rosji narzędzi programistycznych, co ma podkreślać fakt, że firma nie jest zamieszana w żadne nielegalne działania i nie ma niczego do ukrycia.