Inspekcja Handlowa przeprowadziła w ub.r. zakrojoną na szeroką skalę kontrolę ładowarek oferowanych w handlu detalicznym i hurtowniach. Inspektorzy weszli do 55 obiektów w 8 województwach. Sprawdzono 187 modeli ładowarek, w tym 83 USB, 88 sieciowych oraz 16 akumulatorowych – informuje UOKiK.

IH zakwestionowała 62 modele (33 proc. skontrolowanych). W połowie z nich brakowało nazwy producenta lub importera, niewiele mniej miało niepełne informacje dotyczące bezpiecznego użytkowania lub tych informacji brakowało w ogóle. Ponad jedna trzecia produktów, które wzbudziły wątpliwości, nie miała unijnych deklaracji zgodności lub były one źle sporządzone (taki dokument wystawia producent lub jego upoważniony przedstawiciel, stwierdza on zgodność wyrobu z wymaganiami dyrektyw unijnych).

Spośród sprawdzanych modeli 15 produktów (12 ładowarek sieciowych i 3 USB) przeszło badania w laboratoriach. Aż 80 proc. z nich miało nieprawidłowości konstrukcyjne, na przykład część wtyczki była niewłaściwych wymiarów, ładowarka okazała się nieodporna na temperaturę lub elementy pod napięciem były łatwo dostępne, co groziło porażeniem prądem – twierdzi UOKiK.

Urząd poinformował, że wielu przedsiębiorców dobrowolnie usunęło nieprawidłowości formalne. W jednym przypadku Inspekcja Handlowa wydała decyzję zakazującą udostępniania ładowarek, ze względu na niewystarczającą ochronę przed porażeniem elektrycznym.