Jak co roku 30 laboratoriów Kroll Ontracka z różnych krajów, w tym z Polski, przygotowało listę zdumiewających przypadków utraty plików. Z rankingu wynika, że problemy najczęściej wiążą się z awarią sprzętu (44 proc. zdarzeń), ale na drugim miejscu (32 proc.) jest błąd człowieka. Nieuwaga i roztargnienie użytkowników powoduje kłopoty z danymi znacznie częściej niż wirusy (7 proc.), błędy aplikacji (4 proc.) czy klęski żywiołowe (3 proc.).

W naszym kraju najdziwniejsze sytuacje spowodowały papierosy, kawa i alkohol. Otóż w pewnej fabryce chemikaliów świeżo zatrudniony ochroniarz mimo zakazu zapalił papierosa, co spowodowało uruchomienie instalacji przeciwpożarowej. Zraszacze zalały 44 komputery stacjonarne i dwa serwery. Kolejny przypadek: biznesmeni przy piwie omawiali transakcję. Nieostrożny kelner wylał napój na laptopa jednego z nich, przez co zniknęły wszystkie informacje dotyczące kontraktu. 

Innym razem przyczyną utraty plików była kawa, jednak nie chodzi o zalanie. Mianowicie księgowi pracując pewnego wieczora nad bilansem miesiąca ratowali się litrami kawy. W pewnym momencie nastąpiła przerwa w dostawie prądu. Ponieważ ekspres był podłączony do listwy UPS, wyczerpały się baterie zasilacza, a w konsekwencji wyłączyły się komputery i dwa serwery z danymi, nad którymi pracowano po godzinach.

W światowym rankingu najbardziej zdumiewających przypadków utraty plików numerem 1 jest dramat na Karaibach – w jedną z tamtejszych rezydencji uderzył piorun. Pożar obrócił dom w zgliszcza i zniszczył serwery, które zostały dodatkowo zalane podczas gaszenia ognia. Po akcji teren był jakiś czas zamknięty i sprzęt niszczał z powodu korozji. Mimo to informacje z dysków udało się odzyskać – twierdzi Kroll Ontrack.

Laboratorium podając powyższe przykłady zapewnia, że elektroniczne dane można odtworzyć nawet w ekstremalnych, beznadziejnych – wydawałoby się – przypadkach.