Z raportu Worldwide Semiannual Internet of Things Spending Guide wynika, że największa dynamika wzrostu będzie w krajach Europy Zachodniej. Tamtejszy rynek będzie stanowił 20 proc. całego globalnego rynku IoT (Internet of Things). Będzie rósł w tempie 17 proc. rok do roku.

W Polsce tempo wzrostu będzie jeszcze większe. Prognozy mówią o 20,8 proc. rocznie. Generalne nakłady na inwestycje w internet rzeczy w naszym kraju nie będą jednak duże. W 2014 roku wyniosły one 2 mld dol., w 2018 spodziewane są na poziomie 3,7 mld dol. a w 2020 roku osiągną 5,4 mld. dol. Zawierają się w nich nie tylko wydatki na urządzenia końcowe typu czujniki czy liczniki, lecz także na całe otoczenie techniczne wspierające funkcjonowanie tych rozwiązań  – oprogramowanie, usługi informatyczne i telekomunikacyjne, infrastrukturę ICT.

Mamy również niski wskaźnik wydatków w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Wynosi on w naszym kraju 49 dolarów. Jest to zdecydowanie poniżej średniej zachodnioeuropejskiej, która plasuje się na poziomie 249 dolarów. Najwięcej na internet rzeczy, w przeliczeniu na jednego mieszkańca, wydają kraje skandynawskie. W Szwecji jest to 398 dolarów a w Norwegii 355 dolarów.

Najszybciej rozwijającym się segmentem zastosowań IoT w naszym kraju ma być rynek AGD. Duże wzrosty będą widoczne także na rynku rozwiązań dla motoryzacji i w obszarze spersonalizowanych działań promocyjnych. Największą wartość w 2018 roku osiągnie rynek monitorowania pojazdów (344 mln dol.)  a następnie  inteligentnych sieci (227 mln dol.) oraz rozwiązań dla produkcji przemysłowej (183 mln dol.).