relacjonuje: Tomasz Gołębiowski, Orlando

Cortana Analytics Suite – jak wyraził się Nadella – „demokratyzuje dane” i jest elementem „inteligentnej chmury”. Mówiąc prościej: w biznesie kluczowe staje się nie tyle zbieranie danych, ale ich właściwa analiza. Temu właśnie ma służyć Cortana Analitycs Suite – kombinacja w jednym pakiecie narzędzi takich, jak m.in. elektroniczna asystentka Cortana, mechanizm Power BI, wyszukiwarka Bing, Azure Machine Learning, Azure Stream Analitycs, Azure Data Lake czy SQL Data Warehouse.

„Demokratyzacja” danych ma polegać na tym, że dzięki ich intuicyjnemu pozyskiwaniu w formie prostych grafik, wykresów, map etc., wyciąganie właściwych wniosków staje się możliwe także dla zwykłych użytkowników. Takich, którzy nie skończyli studiów informatycznych i nie są dyplomowanymi analitykami. Wystarczy wydać Cortanie głosowe polecenie, np. „z którymi klientami kontaktujemy się najrzadziej?”, aby w ciągu kilku sekund uzyskać stosowny wykres. 

Szef Microsoftu przekonuje, że dzięki Cortana Analytics Suite każdy pracownik będzie mógł w czasie rzeczywistym uzyskać odpowiedź na pytania związane z działaniami firmy, współpracą z klientami, relacjami z partnerami w biznesie, przepływem towarów, kosztami i szeregiem innych kluczowych danych. Oczywiście podstawowym warunkiem jest dostęp do określonych danych, który jest limitowany w zależności od roli, jaką użytkownik Cortany pełni w danej firmie. Satya Nadella przekonywał integratorów, że w pierwszej kolejności powinni oni korzystać z takich narzędzi na swoje własne potrzeby.

Projekt GigJam

Kolejny krok w stronę „inteligentnej chmury” to Projekt GigJam, a więc usługa, która ma ułatwiać użytkownikom pracę grupową – zbieranie, prezentowanie i przekazywanie danych – na różnych platformach programowych (w tym SaaS) i sprzętowych (również Apple). W tle, podobnie jak w przypadku CAS, działa Cortana, która pomaga w intuicyjnej analizie danych.

Pierwszej publicznej prezentacji GigJam dokonała Julia White, pełniąca funkcję general managera działu Microsoft Office. Korzystając z Surface’a, poprosiła Cortanę o wyszukanie konkretnych danych z dwóch różnych zbiorów w systemie Dynamics CRM, a także Outlooka. Następnie zaznaczyła rysikiem na ekranie, które z pozyskanych informacji automatycznie przekazać wybranym współpracownikom (zaznaczyła je kółkiem), a które nie powinny do nich trafić (zostały przekreślone krzyżykiem). W ten sposób Julia White przesłała materiały ze swojego Surface’a na cudzego iPhone’a, a w trakcie tego procesu rozmawiała ze współpracownikami poprzez Skype’a. W ten sposób, jak się wyraził Satya Nadella, Microsoft burzy bariery pomiędzy różnym oprogramowaniem i sprzętem. Więcej szczegółów na temat usługi można znaleźć na stronie www.gigjam.com.

R&D Microsoftu: centrum danych napędzane… ściekami

Producent z Redmond już od dawna nie był „cool”, ale pod rządami Satyi Nadelli zaczął nadrabiać zaległości chcąc wejść do pierwszej ligi technologicznych innowatorów. Tej, w której prym wiedzie Google z takimi pomysłami, jak autonomiczny samochód czy balony zapewniające dostęp do Internetu w najodleglejszych regionach świata. Na razie dział badań i rozwoju Microsoftu jest kojarzony głównie z bardziej przyziemnymi wysiłkami, jak chociażby „wyjęcie” Office’a z pudełka i „wysłanie” go w chmurę (obliczeniową). Jednak koncern z Redmond usilnie stara się nadrabiać straty w dziedzinie innowacyjności.

Świadczy o tym m.in. projekt Adam, a więc sztuczna inteligencja, dzięki której oprogramowanie ma rozpoznawać jak najwięcej kształtów, przedmiotów, zwierząt etc. Przy czym inżynierowie Microsoftu dążą do takiej precyzji, żeby – przykładowo – aplikacja w smartfonie nie tylko poinformowała użytkownika (oczywiście głosem Cortany), że „widzi” psa, ale jakiej rasy jest ten konkretny zwierzak. Docelowo chodzi o to, żeby można było nakierować smartfona na dowolny obiekt i uzyskać precyzyjną, kontekstową odpowiedź na pytanie: „na co dokładnie teraz patrzę?”.   

Kolejna innowacja pochodząca z laboratoriów Microsoftu to Hyperlapse, której celem jest przerabianie „trzęsących się” nagrań z kamerek typu GoPro w profesjonalnie wyglądające filmiki o stabilnym, „płynnym” obrazie. Pomysł powinni z zadowoleniem przyjąć wspinacze, paralotniarze, zwykli turyści czy fani wyczynowej jazdy rowerem, którzy uwielbiają nagrywać swoje dokonania.  

Jednak dużo bardziej zaskakujący jest pomysł na centrum danych (podobno pierwsze tego rodzaju w Ameryce Północnej), które energię do zasilania serwerów czerpie ze… ścieków. Takie właśnie data center Microsoft wybudował w Cheyenne (stan Wyoming). Ścieki pochodzą z sąsiedniej fabryki, a źródłem energii jest wydzielany przez nie biogaz, który jest wykorzystywany w charakterze zielonej energii. Co ciekawe, nadmiarowe ciepło z serwerów wraca do fabryki i jest tam wykorzystywane do podgrzewania odpadów, co przyspiesza proces wydzielania metanu, który jest głównym składnikiem biogazu.

Kolejna technologia – AutoCharge – to z kolei odpowiedź na zwykłą, niemal codzienną potrzebę, jaką jest ładowanie smartfonu. Microsoft wymyślił, że można to robić za pomocą… promieni świetlnych. Wyobraźmy sobie pomieszczenie, np. salę konferencyjną, która na suficie ma kilka specjalnych lamp z czujnikami automatycznie wykrywającymi smartfony gotowe na odbiór skumulowanej, precyzyjnej wiązki światła, która staje się źródłem energii (zasada działania podobna, jak w przypadku baterii słonecznych). Użytkownik, żeby rozpocząć proces ładowania, musiałby jedynie położyć telefon na stole konferencyjnym. Kamery, czujniki i lampy zrobiłyby za niego resztę. Teraz brzmi jak kolejny pomysł rodem z filmu science-fiction, ale za kilka lat… kto wie?

Wśród kolejnych innowacyjnych pomysłów trzeba wymienić także uniwersalnego tłumacza w czasie rzeczywistym (na rynku dostępny pod nazwą Skype Translator), czy też Magiczny Szal (w wersji dla mężczyzn nazwiemy go raczej „szalikiem”) naszpikowany czujnikami, które reagują na określone bodźce i sprawiają, że szal wibruje lub zmienia temperaturę w określonych sytuacjach. Docelowo produkt miałby służyć osobom z autyzmem czy też niedowidzącym. W przypadku tych pierwszych szalik może służyć np. do rozpoznawania emocji u innych osób (z czym autystyczne dzieci mają duży problem). Z kolei osoby niedowidzące będą mogły uzyskiwać informacje o otoczeniu, np. ostrzeżenia o nadjeżdżającym z boku rowerzyście.  

Microsoft pracuje nad większą liczbą tego typu projektów, na które rocznie przeznacza już ponad 11 mld dol., a więc więcej niż Google.