Zdaniem francuskich władz Google mógł uniknąć zapłacenia w tym kraju 1,5 mld euro należnego podatku. Śledztwo w tej sprawie wszczęto już czerwcu ub.r., w efekcie skargi organów skarbowych. W siedzibie koncernu szukano dokumentów, które potwierdzą podejrzenia. Do biura wkroczyła policja i 25 ekspertów od informatyki. Śledczy chcą ustalić, czy francuski oddział Google’a oraz jego irlandzkie biuro, które rozlicza podatki (dzięki temu gigant płaci niższą stawkę, niż w przypadku rozliczeń w poszczególnych krajach europejskich osobno), nie złamały przepisów skarbowych.

Google zapewnił: 'Przestrzegamy francuskiego prawa i współpracujemy z urzędami, aby odpowiedzieć na ich pytania’.

O przygotowaniach do nalotu wiedziało wąskie grono wtajemniczonych w policji i resorcie finansów, co miało zapobiec przeciekom. W poprzednich latach mundurowi już kilkukrotnie przeprowadzali rewizje w paryskim Google’u.

Ostatnio organy skarbowe różnych krajów starają się przeciwdziałać unikaniu płacenia podatków przez międzynarodowe korporacje. Np. w Wielkiej Brytanii Google w ciągu kilku lat działalności zapłacił 52 mln funtów podatków, co uznano za znacznie zaniżoną kwotę, biorąc pod uwagę, że według brytyjskich władz wytransferowano 4,6 mld funtów przychodów wypracowanych w Zjednoczonym Królestwie do irlandzkiego oddziału. Na mocy ugody z brytyjskim fiskusem Google zapłacił dodatkowo 130 mln funtów, choć zdaniem krytyków to nadal o wiele za mało.