Mniejszy ZUS niż obecnie zapłacą przedsiębiorcy, którzy osiągają miesięczne przychody niższe od 2,5-krotności najniższego wynagrodzenia (obecnie 5 tys. zł) – według przedstawionych 5 kwietnia propozycji resortu rozwoju. Czyli wygląda na to, że ministerstwo nie zamierza ulżyć także więcej zarabiającym osobom prowadzącym działalność gospodarczą. Resort rozwoju zapowiada, że dla przedsiębiorców mieszczących się we wspomnianym limicie "podstawa wymiaru składek będzie proporcjonalna do przychodu tak, aby w momencie osiągnięcia progu równała się ona obecnej, tj. 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia za pracę."

Np. według podsekretarza stanu Jadwigi Emilewicz od przychodu 2 tys. zł składka ZUS wyniosłaby 345 zł (bez NFZ). Ministerstwo na razie nie wchodzi w szczegóły obliczania daniny na nowych zasadach. Mają znaleźć się w rozporządzeniach.

"Podstawę wymiaru składek dla danej wysokości przychodu przedsiębiorca będzie mógł ustalić na podstawie rozporządzenia wydawanego przez Ministra Rozwoju w porozumieniu z Ministrem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Będzie ono rokrocznie aktualizowane odpowiednio do zmiany wysokości minimalnego wynagrodzenia. Rozporządzenie zawierać będzie przedziały przychodu wraz z właściwą dla nich podstawą wymiaru. Proponowana rozpiętość przedziału na poziomie 200 zł pozwoli na obniżenie skłonności do zaniżania przychodu w celu uniknięcia dodatkowego obciążenia, a jednocześnie pozwoli na ustalenie dla każdego przedziału, składek w kwocie zaokrąglonej do pełnych złotych."

Ministerstwo zwraca uwagę, że polski system ubezpieczeń społecznych dla przedsiębiorców jest w Europie wyjątkiem (dodajmy, że niechlubnym).

"Wszystkie europejskie kraje należące do OECD za wyjątkiem Polski ustalają wysokość składki na ubezpieczenia społeczne przedsiębiorców w oparciu o dochód." – zauważa resort rozwoju. Jak dotąd przez ponad 20 lat nikomu z decydentów nie przyszło do głowy, żeby zmienić tę polską specyfikę. W składkach ZUS przedsiębiorca oddaje państwu rocznie 10,5 tys. zł (nie licząc NFZ).

Resort szacuje, że zmiana ulży ponad 10 proc. osób (ok. 200 tys.) prowadzących działalność gospodarczą, co jednak uszczupli wpływy do FUS i Funduszu Pracy o ok. 200 mln zł rocznie. Zwiększą się natomiast wpływy z podatków, gdy przedsiębiorcy wyjdą z szarej strefy – tak przynajmniej uważa ministerstwo. Według niego wspomniane zmniejszenie przychodów zusowskich zostałoby zbilansowane przez wyjście z szarej strefy co najmniej 36 tys. firm. Obecnie jak, oszacował GUS, funkcjonuje w niej 700 tys. podmiotów, generujących 3,9 proc. PKB (w 2013 r.).

Nowe przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2018 r.