Montownie notebooków szykują się do zwiększenia produkcji poza Chinami – informuje Digitimes. To skutek wojny handlowej i zapowiedzianego przez USA 25-procentowego cła na elektronikę, w tym laptopy, które za około 3 miesiące ma objąć towar o wartości blisko 39 mld dol.

Zwłaszcza HP i Dell, które najwięcej sprzedają na amerykańskim rynku (w sumie mają ponad połowę udziału), mogą odczuć ciężar nowych ceł, naciskają więc swoich dostawców ODM, by wytwarzali sprzęt poza Chinami.

Dwaj główni producenci notebooków HP: Inventec i Quanta nie planują na razie przeniesienia zakładów do innych krajów, ale zamierzają zwiększyć już działającą produkcję na Tajwanie. Montownia Inventec do III kw. 2019 r. ma trzykrotnie poprawić wydajność (do ponad 1 mln laptopów rocznie). Quanta buduje fabrykę serwerów, która w razie potrzeby ma również wytwarzać notebooki HP.

Compal negocjuje z HP uruchomienie produkcji w Tajlandii. Obecnie jest on jednak głównym dostawcą notebooków Della. W III kw. 2019 r. planuje rozpocząć wytwarzanie sprzętu tej marki w Wietnamie. Maksymalne możliwości nowej fabryki to 5-6 mln szt. rocznie, co zaspokoi około połowy dostaw Della do USA.

Winstron – drugi największy ODM Della, zamierza wdrożyć produkcję notebooków w montowni serwerów na Filipinach w II poł. 2019 r.

Asus zapowiedział uruchomienie awaryjnego planu przeniesienia produkcji z Chin, tak szybko, jak to możliwe. Producent przygotował go w ub.r. wraz z dostawcami – poinformował według Nikkei Co-CEO Asusa Samson Hu. Już w ub.r. negocjował przeniesienie produkcji kart graficznych i płyt głównych na Tajwan. Dostawcami notebooków Asusa są Pegatron, Compal i Winstron, wytwarzający również smartfony i tablety Apple'a.

Foxconn – główny dostawca Apple'a – zapowiedział, że planuje przeniesienie części produkcji sprzętu telekomunikacyjnego i serwerów z Chin na Tajwan.

Smartfony, monitory, konsole…

Zapowiedziane amerykańskie cła mają objąć również inne produkty elektroniczne, m.in. wart ponad 43 mld dol. handel smartfonami, a także m.in. konsole do gier wideo, monitory do PC, kamery cyfrowe. Są obawy, że taka bariera wstrząśnie światowym rynkiem.

"Tradycyjne marki elektroniki konsumenckiej są oparte na produkcji w Chinach i budowa nowego ekosystemu gdzie indziej będzie wymagać dużo czasu i wysiłku" – twierdzi przedstawiciel jednej z firm z łańcucha dostaw dla Nikkei.

Mats Harborn, prezes Europejskiej Izby Handlowej w Chinach, ostrzega dla japońskiego serwisu, że wprowadzenie nowych ceł będzie "niezwykle szkodliwe" dla części europejskich firm, a skutki uboczne odczuje cały świat.