– Będziemy gotowi do końca roku – poinformował prezes NTT System, Tadeusz Kurek. Podkreślił jednak, że do uruchomienia montażu tabletów w Polsce muszą zostać spełnione istotne warunki. Po pierwsze miesięczna sprzedaż tabletów NTT powinna osiągnąć co najmniej 10 tys. sztuk (obecnie według producenta 5 – 6 tys.). Po drugie cykl wymiany czipsetów musi wydłużyć się do 6-7 miesięcy (aktualnie nowe konstrukcje pojawiają się dwa razy częściej). Zdaniem szefa NTT takie zjawisko powinno wkrótce nastąpić, tak jak wcześniej w przypadku wielu innych urządzeń.

Bez konkurencji

Według Tadeusza Kurka NTT nie będzie miał w Europie konkurencji jako producent tabletów. Dzięki temu może szybciej zrealizować zamówienia klientów, także szykując ofertę szytą na miarę. – Przerabialiśmy już ten model w przypadku desktopów. Większa elastyczność dawała nam przewagę nad dostawcami, którzy musieli swój sprzęt przywozić z daleka – zapewnił szef spółki. Jego zdaniem koszty produkcji tabletów w Polsce mogą być nieznacznie wyższe niż w Chinach, ale przy większej ilości egzemplarzy różnica nie będzie zauważalna. Obecnie spółka do produkcji tabletów wynajmuje fabrykę w Chinach. W Polsce powstaną m.in. komory antypyłowe (będą gotowe w tym roku). Według szefa NTT taka infrastruktura umożliwi serwisowanie tabletów, niezależnie od możliwości produkcyjnych. Nie zdradza, jakie są koszty przygotowań.

Więcej tabletów

Niezależnie od tego, czy ruszy produkcja w Polsce, spółka wypuści na rynek więcej modeli tabletów. Tadeusz Kurek poinformował, że obecnie trwają prace nad 24 urządzeniami, choć nie oznacza to, że wszystkie wejdą do oferty. W sierpniu w portfolio ma być 9 modeli, a w IV kw. – 12-14. Wkrótce do sprzedaży ma wejść 7-calowy tablet, który będzie można wykorzystać jak smartphone (z opcją Dual SIM). W portfolio spółki pojawią się także modele z Windowsem (najpierw w rozmiarze 11,6 cala, później 8- i 10-calowy). Największy model z systemem Microsoftu razem z klawiaturą ma kosztować 1499 zł. Za urządzenia z Androidem trzeba będzie zapłacić w detalu zapewne nie więcej niż 1 tys. zł. NTT nie chce konkurować z najtańszymi markami. Lokuje swoje portfolio między najniższą półką cenową a segmentem Premium. Tadeusz Kurek zapowiedział także ofertę urządzeń mobilnych dla sektora medycznego. Liczy na popyt związany z cyfryzacją służby zdrowia.

Własne smartphone’y

NTT System zamierza mocniej wejść na rynek tabletów, licząc na wyższe marże ze sprzedaży marek własnych. Ich udział w obrotach ma rosnąć – z ok. 10 proc. obecnie do 15-20 proc. w przyszłym roku i 25 proc. w 2015 r. (aktualnie ok. 80 proc. obrotów to niskomarżowa dystrybucja). W 2014 r. (a być może już przed świętami Bożego Narodzenia) do sprzedaży wejdą smartphone’y NTT – na początek dwa modele. Szef spółki nie zdradził ich parametrów, urządzenia mają być natomiast skonfigurowane tak, by pasowały do nich akcesoria dostępne obecnie do najpopularniejszych marek. Smartphone’y NTT na półce powinny kosztować nie więcej niż 499 zł. – Na takie modele będzie największy popyt – przewiduje Tadeusz Kurek. Nie chce podać zakładanej wielkości sprzedaży. Liczy na to, że będzie ona stabilna. Zakłada, że cały rynek smartfphone’ów będzie szybko rósł i znajdzie się miejsce dla lokalnych marek. Według prognozy zaprezentowanej przez spółkę w najbliższych latach w regionie EMEA zostanie sprzedanych więcej smartphone’ów, niż tabletów, notebooków i desktopów razem wziętych.

Szef firmy przewiduje spadek cen zaawansowanych telefonów, związany z coraz tańszą produkcją. Według niego za projekt smartphone’a w tzw. domach R&D trzeba obecnie zapłacić kilkadziesiąt tysięcy dol. (za nowego laptopa – co najmniej 600 tys. dol.). Koszt wytworzenia urządzenia dobrej jakości to według niego obecnie ok. 100 dol., tj. kilkadziesiąt procent mniej niż w zeszłym roku. NTT zainwestuje w projekt smartphone’a szykowany jednocześnie dla kilku dostawców (wtedy jest taniej), ale takich, którzy nie będą ze sobą konkurować (np. działają na innych kontynentach).

Nie tylko sprzęt mobilny

Obok tabletów i smartphone’ów NTT pod własną marką będzie nadal oferował desktopy, AIO, serwery, materiały eksploatacyjne (PRINTT). Zdaniem szefa spółki na popularności powinny zyskiwać AIO, taki jest trend na rynku. Wśród desktopów w sprzedaży detalicznej NTT stawia na modele gamingowe. – W retailu właściwie tylko gracze kupują desktopy – twierdzi Tadeusz Kurek. Firma rozpoczęła także prace na desktopem w technologii NUK (jest niewielki, pobiera mało prądu), który będzie przeznaczony dla klientów biznesowych.

Wśród innych celów na najbliższe lata spółka wymienia m.in. wzrost sprzedaży usług (o 50 proc. rok do roku w 2013 r.). Po podpisaniu niedawno kontraktu serwisowego z Lenovo można spodziewać się kolejnych dwóch umów z dużymi firmami. NTT chce także powiększyć sprzedaż usług integratorskich.
 

Dla resellerów

Spółka zamierza również więcej zarabiać dzięki przeznaczonym dla resellerów internetowym konfiguratorom komputerów i serwerów (można samodzielnie dobrać podzespoły i zamówić sprzęt). Zakładany wzrost sprzedaży w tej opcji to 10-20 proc. Znacznie ma pójść w górę zbyt akcesoriów w sieciach detalicznych (50 proc. rok do roku). Według szefa NTT obecnie spółka wypracowuje ok. 40 proc. obrotów sprzedając do sieci handlowych, resellerzy (nie należący do sieci) mają ponad 20 proc. udziału. 

Nowe centrum dystrybucji

NTT przygotowuje się także do uruchomienia nowego centrum dystrybucyjnego. Jest to projekt, który miał być realizowany już kilka lat temu, ale spółka odłożyła go na lepsze czasy. Koszt inwestycji to 9-12 mln zł.

Wprowadzając nowe produkty i zwiększając udział marek własnych NTT chce poprawić rentowność biznesu – ma wzrosnąć do 1-1,5 proc. (na poziomie EBIT). Przychody powinny rosnąć systematycznie o 5-15 proc. rok do roku. W 2012 r. NTT System wypracowało 657 mln zł przychodów i 2,4 mln zł zysku netto. Obecnie spółka zatrudnia ok. 150 osób.