Stawka 0,5 proc. to ponad dwukrotnie mniej niż obecnie (średnio ok. 1,2 proc.), a także nieco niżej niż unijna średnia. To efekt obowiązującej od początku roku ustawy regulującej poziom opłat interchange w Polsce. Płace je bankom agenci rozliczeniowi obsługujący transakcje kartami. W praktyce przerzucają ten koszt na akceptantów, czyli sklepy i punkty usługowe. Resort finansów liczy, że po zmianie handlowcy zapłacą mniej, dlatego terminale płatnicze pojawią się w dużo większej liczbie placówek.

– Obecnie średnia liczba terminali w UE na 1 mln mieszkańców wynosi 19 tys. W Polsce jest ich 7,5 tys, co pokazuje, że istnieje olbrzymi potencjał rozwoju tego rynku – mówi Paweł Bułgaryn z Ministerstwa Finansów.

O obniżenie opłat interchange od dawna apelowali przedsiębiorcy, a także m.in. Fundacja Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego. Nad obniżeniem limitu wysokości opłat interchange myśli też Komisja Europejska. Propozycja Brukseli jest jeszcze bardziej restrykcyjna niż polskie prawo i zakłada obniżkę do poziomu 0,2-0,3 proc. wartości transakcji.