W ostatnim czasie przedsiębiorcy dostają wezwania do zapłaty za rzekome nieprawidłowości w stosowaniu RODO. To próba oszustwa – ostrzega prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, Edyta Bielak-Jomaa. Radzi, by nie płacić i zawiadamiać organy ścigania.

Jak podaje UODO, scenariusz działania oszustów jest następujący: informują przedsiębiorcę o tym, że w wyniku „czynności sprawdzających”, wykryto u niego nieprawidłowości związane z RODO. W związku z tym wzywają do zapłaty w terminie 7 dni „opłaty fakultatywnej” na wskazane konto. Straszą, że za brak przelewu grożą kary wymienione w rozporządzeniu RODO, tj. do 20 mln euro lub do 4 proc. obrotu firmy.

Zawiadomienie w tej sprawie przychodzi w dokumencie, który ma sprawić pozory urzędowego – z wizerunkiem orła, pieczątką z imieniem i nazwiskiem oraz podpisem osoby, a nazwy instytucji podawane w nagłówku i na pieczątce mogą kojarzyć się m.in. UODO.

Prezes UODO Edyta Bielak-Jomaa przypomina, że w Polsce jedyną instytucją uprawnioną do nadzoru nad przestrzeganiem przepisów o ochronie danych osobowych oraz do nakładania kar administracyjnych jest UODO. Wskazuje przy tym, że fałszywe wezwanie ma liczne błędy. Dane nadawcy, takie jak NIP czy adres, pochodzą od zupełnie różnych i przypadkowych podmiotów.

To kolejna próba oszustwa z powołaniem się na RODO. W lipcu i sierpniu br. przedsiębiorców nachodzili fałszywi kontrolerzy UODO, żądając zapłaty "kary".