Według badania przeprowadzonego na zlecenie Business Software Alliance przez Ipsos tylko pirackiego oprogramowania używa 15 proc. Polaków, a w większości wypadków – 33 proc. To wynik znacznie gorszy niż w niektórych krajach europejskich. Dla porównania w Niemczech wyłącznie nielegalnie powielone aplikacje ma 6 proc. respondentów, a w większości – 15 proc., we Francji – odpowiednio 5 i 21 proc., a w Holandii – 5 i 25 proc. Z drugiej strony poziom piractwa w Polsce jest podobny jak w Hiszpanii i Czechach, a także zbliżony do średniej światowej (47 proc.). Przestępczość komputerowa kwitnie zwłaszcza w krajach rozwijających się. W Chinach 86 proc. użytkowników to piraci, w Nigerii – 81 proc., a w Wietnamie – 76 proc.

Co ciekawe, 71 proc. respondentów popiera ochronę praw intelektualnych. Wynika z tego, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z łamania prawa. BSA sygnalizuje także, że spory odsetek nielegalnych programów instalują firmy. Wśród przedsiębiorców zatrudniających do 500 osób 53 proc. to piraci. Biorąc pod uwagę wartość aplikacji, przedsiębiorcy mają większy udział w nielegalnym rynku niż użytkownicy domowi. Według danych z 2010 r. wartość pirackiego oprogramowania na całym świecie wyniosła 59 mld dol., w Unii Europejskiej – 13 mld dol., a w Polsce – 553 mln dol.

Badanie objęło 15 tys. użytkowników w 32 krajach, które reprezentują ponad 90 proc. światowego rynku oprogramowania. W każdym państwie ankiety rozesłano do 400-500 osób.