Dostawcy smartfonów na polski rynek stracili w 2016 r. 901 mln zł z powodu handlu podróbkami. To 12,8 proc. obrotów na całym rynku – według nowego raportu EUIPO – europejskiego urzędu ds. własności intelektualnej. Wynika z niego, że w ciągu roku nic nie zmieniło się na lepsze. Poprzednie badanie, obejmujące 2015 r., również wykazało straty na poziomie 12,8 proc. Szacunek uwzględnia wolumeny sprzedaży urządzeń w badanym okresie w porównaniu z wielkością dostaw na rynek, a także liczbę aktywowanych kart SIM.

Skala szkód w naszym kraju według EUIPO jest wyższa niż średnia dla UE, którą oszacowano na 8,3 proc. w handlu smartfonami w 2016 r., co daje sumę 4,212 mld euro. To podobna wartość jaką stwierdzono dla 2015 r. Podane kwoty obejmują przybliżoną wartość sprzedaży utraconej przez dostawców oraz w łańcuchu dostaw, wskutek handlu imitacjami markowego sprzętu. Smartfony są na 4 miejscu w top 5 podrabianych produktów, które generują największe straty na unijnym rynku. W Polsce są numerem 5. Największe szkody w naszym kraju powoduje sprzedaż sfałszowanych leków, a w UE – odzieży.

W sumie na skutek podrabiania w 11 sektorach w całej Unii straty w latach 2012–2016 wyniosły średnio ponad 92 mld euro rocznie. Podrabiane towary stanowią jednak nawet 6,8 proc. przywozu do UE, czyli 121 mld euro. Problem nasilił się – stwierdza raport.

 

Legalne marki nie są bez winy

Według EUIPO duża wartość produktów, wysokie zyski i łagodne kary sprawiają, że biznes związany z podróbkami staje się atrakcyjny dla grup przestępczych. Dystrybucja odbywa się głównie online. Jak zauważa unijna organizacja, strony internetowe, na których sprzedawane są podrobione towary, korzystają na nielegalnym procederze dzięki dodatkowym przychodom z reklam tzw. wysokiego ryzyka (strony dla dorosłych, gry i złośliwe oprogramowanie), a nawet, paradoksalnie, z reklam legalnych marek czy akcji promocyjnych, jeżeli pojawiają się na takich stronach. Promując się w serwisach umożliwiających wprowadzenie na rynek podróbek legalne marki tracą podwójnie – własnymi pieniędzmi pośrednio wspierają sprzedaż przestępczej konkurencji, a do tego uwiarygodniają stronę internetową, na której kwitnie podejrzany handel, przez co "interes" nadal może się kręcić.

Według badania konsumenci kupują lewy towar ze względu na niskie ceny, łatwy dostęp do towaru i niewielkie potępienie w społeczeństwie takich praktyk.