Maxcom – producent telefonów komórkowych – mocno skorygował w dół prognozę wyników za 2017 r.  Zamiast 17,7 mln zł zysku będzie 10 mln zł. O przychodach wielkości 156,7 mln zł można zapomnieć, bo zamkną się w kwocie 125 mln zł – według informacji spółki.

Producent wszedł na giełdę w czerwcu br. Poprzednia prognoza znalazła się w prospekcie emisyjnym i została potwierdzona jeszcze w październiku br., mimo że po I poł. br. Maxcom osiągnął tylko 48,5 mln zł przychodów i 3,6 mln zł zysku.

Zarząd zapowiadał wówczas lepszy III i IV kw. br., ale po 3 kwartałach roku spółka wypracowała 5,7 mln zł zysku i 74,8 mln zł przychodów. Czyli do realizacji obniżonej prognozy nie jest blisko.

Wchodząc na giełdę Maxom pozyskał od inwestorów 36,3 mln zł. Zapowiadał przeznaczenie środków na ekspansję zagraniczną i rozwój nowych modeli „komórek”, jak również smartfonów. Akcje firmy zanurkowały jednak od debiutu o ponad 50 proc.

Spółka tłumaczy korektę niekorzystnym wpływem spadku kursu dolara do złotego (-1,8 mln zł w zysku w skali roku), powrotem na rynek marki Nokia (-2,8 mln zł) i przesunięciem realizacji kontraktów z dużymi podmiotami, głównie operatorami telekomunikacyjnymi (-2,1 mln zł). Maxcom spodziewa się realizacji odroczonych zamówień w I poł. 2018 r. Do tego dłużej niż zakładano trwa wdrażanie nowych produktów.

Zarząd uspokaja, że pracuje nad zwiększeniem skali działalności w Polsce i ekspansją zagraniczną. Rozmawia w sprawie przejęć. Podtrzymuje rekomendację wypłaty dywidendy za 2017 r.

Z kolei z danych przedstawionych przed debiutem na GPW wynikało, że polska marka dobrze sobie radzi na rynku klasycznych komórek. W 2016 r. spółka wypracowała 109,3 mln zł przychodów i 12,2 mln zł zysku netto wobec 50,6 mln zł oraz 4 mln zł rok wcześniej.