Choć może wydawać się przesadzone
w formie, jego treść uzasadniają między innymi najnowsze informacje ze Stanów
Zjednoczonych. Choć gospodarka tego kraju podnosi się z kolan, największe sieci
sklepów z elektroniką likwidują swoje salony w zaskakującym tempie. Dla
przykładu: BestBuy planuje zamknięcie około 200-250 sklepów, Office Depot od
125 do 150, Gamestop nawet do 600, zaś RadioShack w granicach 450-550. To
wszystko ma się zdarzyć do końca 2013 roku, a przecież proces likwidacji
placówek trwa już od jakiegoś czasu. Warto wspomnieć, że nie tak dawno z
amerykańskiego rynku zniknęły tak znane marki, jak CompUSA oraz Curcuit City.

Skoro przyszłość retailu rysuje się w ciemnych barwach na tak dużym i
dynamicznym rynku, jak Stany Zjednoczone, tradycyjni sprzedawcy IT w Europie nie
mogą siedzieć z założonymi rękami
– mówi Ryan Mackey, konsultant biznesowy Distree.             


BestBuy kontratakuje   

Według Ryana Mackeya barometrem tego,
co dzieje się w retailu IT jest BestBuy. Słynny retailer zza oceanu w ciągu
ostatnich 10 lat miał aż trzech prezesów i zdarzało mu się popełniać karygodne
gafy. Jedna z największych wpadek miała miejsce dwa lata temu, kiedy to spółka
przyjmowała zamówienia na prezenty świąteczne, których nie miała w magazynie. W
efekcie tysiące klientów spędziło Święta przeklinając nierzetelnego dostawcę, a
sama sieć otrzymała nową nieoficjalną nazwę: BadBuy.     

Jednak i bez takich wpadek
szefowie BestBuy’a mają szereg problemów do rozwiązania. Jednym z nich jest tzw.
showrooming, czyli dobrze znane także u nas zjawisko oglądania produktów w
salonie, a następnie zamawianie ich w tańszym sklepie internetowym. Dlatego
właśnie BestBuy zdecydował, że od marca tego roku będzie zwracał klientom
różnicę w cenie, jeśli znajdą kupiony sprzęt taniej w jednym z okolicznych,
konkurencyjnych salonów lub jednym z największych 19 e-sklepów działających w
USA. Ta strategia wymierzona jest przede wszystkim w takie tuzy, jak
Amazon.com, Walmart czy Target.com, ale także OfficeDepot.com czy Dell.com. Gwarancja
ceny ma obowiązywać nawet wtedy, gdy koszt zakupu zmniejszy marżę BestBuy’a do
zera. Według analityków decyzja amerykańskiej sieci jest sprytna, ale znacznie
spóźniona.  

Takie decyzje powinny być podjęte kilka lat temu. Teraz może okazać
się, że spółka nie zdąży odwrócić negatywnych trendów, które zbliżają ją
smutnego do losu Curcuit City
– podkreśla między innymi Abram Brown,
dziennikarz Forbesa.

 

Goło i wesoło  

Retailerzy z różnych krajów
chwytają się najbardziej absurdalnych sposobów, aby przyciągnąć klientów do
tradycyjnych salonów. Podczas Distree przypomniano kilka najbardziej
charakterystycznych. Palmę pierwszeństwa należałoby chyba przyznać rosyjskiemu
Eurosetowi (euroset.ru), który jakiś czas temu wręczył darmowe telefony
pierwszym dziesięciu kobietom i mężczyznom, którzy w dzień promocji przyszli na
zakupy… zupełnie nadzy. Kolejny pomysł z gatunku dziwacznych wymyślili
specjaliści z Pixmania.com. Chodzi o E-Nup, a więc elektroniczną intercyzę,
która określa, jaki sprzęt elektroniczny – w razie rozwodu – zostaje przy
żonie, a jaki przy mężu. Przedstawiciele Pixmania.com twierdzą, że skłócone
pary często toczą walki o telewizory, sprzęt Hi-Fi, komputery czy aparaty
fotograficzne. Odpowiedni dokument na produkty kupione w Pixmania.com załatwia
tę „bolesną” sprawę w pokojowy sposób.     

Oczywiście, zdaniem specjalistów,
nawet najbardziej zwariowane promocje nie stanowią rozwiązania problemów
retailu na dłuższą metę. Według Ryana Mackeya, jedynym sposobem na sukces
rynkowy jest koncentracja na profesjonalnej i maksymalnie przyjaznej obsłudze
klientów, sprzedaż akcesoriów, które podnoszą rentowność, jak również
wykorzystywanie Internetu jako narzędzia do ściągania klientów do salonów.

Wygląda na to, że na polskim
podwórku w takim kierunku zmierza między innymi Komputronik, który niebawem
uruchomi w Warszawie swój pierwszy Megastore. Na dużej powierzchni znajdzie się
miejsce na ekspozycję sprzętu, pokazy rozwiązań, prezentacje, szkolenia,
seminaria, strefę gier, w której będą rozgrywane turnieje. Z założenia nowy
obiekt będzie nie tylko miejscem, gdzie można wybrać produkt i kupić, lecz
także skorzystać z porady fachowca, zamówić usługę, sprawdzić, jak działa dane
urządzenie, wziąć udział w rozmaitych wydarzeniach.

Już za kilka miesięcy przekonamy
się, czy Megastore okaże się sposobem przełamania niekorzystnych dla retailu
trendów. Wnioski, jakie płyną z sesji poświęconej temu tematowi wskazują, że jeśli
„strategia Megastore” nie zadziała, retailerom pozostanie jedynie wymyślenie
magicznej formuły, której tajniki zna na razie tylko zarząd Apple’a. Kupowanie
w salonach tego producenta jest i prawdopodobnie jeszcze długo będzie sexy.