Dziś, 25 maja, weszło w życie unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych, które wymusza na wszelkich organizacjach, przetwarzających takie informacje, poprawę ich ochrony i szybszą reakcję na naruszenia. Według różnych danych wiele firm nie jest gotowych na to, by spełnić wymagania RODO. Żerując na obawach przedsiębiorców, którym zgodnie z rozporządzeniem grożą gigantyczne kary, do akcji wkroczyli szantażyści, żądając de facto okupu za to, że nie doniosą na firmę gdzie trzeba.

Minister cyfryzacji Marek Zagórski uspokaja, że przedsiębiorcy nie muszą od dziś żyć w strachu. "Należy zachować zdrowy rozsądek" – apeluje minister według PAP. "Uspokajamy, kary są ostatecznością" – zapewnia. Twierdzi, że 20 mln euro to nie jest kara, jaką poniesie mała firma. Jest to maksymalna wysokość przewidzianej sankcji (lub 4 proc. rocznego obrotu przedsiębiorstwa). Minister dodał, że wysokie kary za niedostosowanie do RODO stały się "jednym z mitów kampanii".

Czas pokaże, czy "zdrowy rozsądek" w wyciąganiu konsekwencji wobec przedsiębiorców, którzy nie zdążyli dostosować się do nowych przepisów, wykażą również organy kontrolne – jak GIODO czy mający go zastąpić PUODO. Praktyka stosowania prawa z rozsądkiem nie zawsze ma coś wspólnego.

Według globalnego badania na zlecenie Netapp niedostosowanie do RODO na czas zdaniem 35 proc. przedsiębiorców może zagrozić istnieniu firmy, a 51 proc. obawia się szkód dla swojej reputacji.