Dostawy notebooków wyraźnie zwiększyły się w II kw. 2019 r., o 12,1 proc. wobec I kw. 2019 r., do 41,5 mln szt. – ustalił Trendforce.

Wskazano trzy zasadnicze powody: procesory AMD zastępowały układy Intela, w związku z tym pojawiło się więcej modeli na tej platformie. Producenci sięgali po czipy AMD z powodu problemów z zaopatrzeniem w CPU Intela, co wcześniej przyczyniło się do spadku sprzedaży komputerów przenośnych.

Kolejny czynnik wzrostu w II kw. br. to zwiększony popyt na chromebooki w przetargach (ten sprzęt jest zamawiany głównie w sektorze edukacji, przede wszystkim w USA).

Ponadto w związku z konfliktem handlowym USA z Chinami i zapowiedzią wprowadzenia wyższych ceł na elektronikę (jak na razie do tego nie doszło), zamawiano notebooki na zapas. Ten ostatni czynnik był szczególnie widoczny na rynku amerykańskim, który w II kw. br. wygenerował jedną trzecią globalnego popytu. To jeden z powodów wyższego o 10 proc. niż w I kw. br. wyniku HP.

Z kolei Lenovo odnotowało wzrost o blisko 35 proc – nie tylko z powodu zapełniania magazynów, lecz także dzięki dużym kontraktom w USA, obejmujących m.in. chromebooki.

Natomiast Dell osiągnął wzrost sprzedaży w Europie, jednak w porównaniu z dostawami laptopów tej marki w I kw. br., nastąpił spadek o prawie 9 proc.

Apple miało podobny wynik jak w I kw. br.

Największy wzrost w II kw. br. w czołówce pokazał Acer, który starał się szczególnie zabezpieczyć przed skutkami eskalacji konfliktu handlowego USA – Chiny.

Asus po kwartałach spadków osiągnął ponad 17 proc. wzrostu. Od czasu restrukturyzacji firmy w ub.r. koncern zmniejszył udział niektórych niskomarżowych linii produktów w swoim portfolio. Wychodzi również z dołka jeśli chodzi wielkość dostaw.

3,6 proc. w III kw.

Zdaniem analityków w tym i kolejnym kwartale można spodziewać się wahań podaży, w związku z wciąż wiszącym nad branżą ryzykiem podniesienia amerykańskich ceł na elektronikę produkowaną w Chinach. Na III kw. br. Trendforce prognozuje światowe dostawy większe o 3,6 proc. niż w II kw. br. Trudno jednak przewidzieć, jak będzie kształtować się sprzedaż producentów w najbliższym czasie, bo wiele zależy od tego, czy cła rzeczywiście wejdą w życie. Prezydent Trump zapowiedział, że obejmie elektronikę dodatkowymi 10-procentowymi cłami od 1 września br. i jest gotów dołożyć nawet ponad 25 proc. daniny, ale, jak dodał, USA nie zamierzają koniecznie tego robić. Wydaje się, że ponowna zapowiedź wprowadzenia ceł będzie kartą przetargową w negocjacjach handlowych z Chinami, które mają rozpocząć się na początku września. Wartość tego importu przekracza rocznie 300 mld dol.

Prezydent USA utrzymuje, że wprowadzenie ceł będzie problemem dla Chin, a nie Amerykanów, bo producenci elektroniki już przenoszą produkcję do innych krajów. Jednak badania rynku wskazują na coś innego. Według wyliczeń amerykańskiego stowarzyszenia konsumentów z czerwca br., których podstawą były 25 proc. cła, ceny laptopów w USA miały wzrosnąć z tego powodu średnio o 19 proc., a smartfonów – o 14 proc.