SmartThings – amerykański startup – opracował sprzęt i oprogramowanie umożliwiające scentralizowane zarządzanie i kontrolę domowej elektroniki. Przykładowo ma czujniki ruchu, czujniki obecności, w które można wyposażyć zwierzęta (aby np. było wiadomo, gdzie są), czy też sensory mierzące temperaturę, co pozwala ocenić, czy np. garaż jest otwarty. Rozmaite czujniki są połączone z centralnym hubem, z pomocą odpowiedniej aplikacji mogą wysyłać sygnały i informacje na smartfona. Zapewne w taki system koreański producent będzie chciał wpiąć swoje rozmaite urządzenia elektroniczne, co pozwoli użytkownikom centralnie kontrolować ich pracę. Hub SmartThings da się zintegrować np. z telewizorem. Na platformę SmartThings można tworzyć aplikacje, pozwalające rozmaitym urządzeniom na włączenie do systemu.

Przejęta firma pozostanie odrębną organizacją. Jej szef liczy na błyskawiczny rozwój – obecnie według niego rozwiązania SmartThings są obecne w dziesiątkach tysięcy domów, a dzięki Samsungowi mają ich być miliony. Zapewnia, że liczba instalacji co miesiąc rośnie o ok. 20 proc. Firma działa od 2012 r. Zostanie przeniesiona do centrum innowacji Samsunga w Kalifornii,
które zajmuje się rozwojem startupów pod skrzydłami koreańskiej
korporacji.

Samsung inwestuje w nowe rozwiązania wobec kurczących się zysków i przychodów na rynku urządzeń mobilnych. W II kw. br. zysk netto koncernu spadł o jedną piątą w porównaniu z poprzednim rokiem. 

W podobnym kierunku poszedł Apple, wprowadzając niedawno HomeKit, który umożliwia deweloperom synchronizację elektronicznych urządzeń na platformie iOS.