Specjalny koreański prokurator zarzuca Jay Y. Lee, faktycznemu szefowi grupy Samsunga, korupcję i defraudację. W połowie lutego sąd zdecydował o jego aresztowaniu. Zanosi się na proces. Nie wiadomo, kiedy się rozpocznie.

Prokurator zapowiedział także oskarżenie czterech innych dyrektorów grupy Samsunga, m.in. o korupcję oraz ukrywanie aktywów za granicą. Wśród nich jest prezes Samsung Electronics, Park Sang-jin. Samsung podał, że zrezygnował on ze swojej funkcji. Nie ujawniono szczegółów oskarżenia. 

Sprawa jest związana z darowizną Samsunga o wartości ok. 38 mln dol. na rzecz fundacji prowadzonej przez Choi Soon-si, przyjaciółkę byłej prezydent Korei Południowej, Park Geun-hye. Prokuratura utrzymuje iż ma dowody, że była to łapówka, która pomogła Samsungowi w uzyskaniu państwowej dotacji. Jay Y. Lee i Samsung zaprzeczają oskarżeniom.

"Przepraszamy za kontrowersje i niepokój, który wywołaliśmy" – oświadczył wiceprezes grupy Samsunga, Lee June. 

W grudniu ub.r. Samsung postanowił zlikwidować swoje biuro ds. strategii korporacyjnej, którego działalność kojarzono z lobbingiem na rzecz firmy. Cała sprawa może doprowadzić do zmiany stylu zarządzania biznesowym imperium, kierowanym już kolejne pokolenie przez rodzinę Lee. Jay Y. Lee skłaniał się ostatnio do wzmocnienia pozycji zarządów firm, tak jak w modelu zachodnim. W ub.r. dołączył do zarządu Samsung Electronics. Problemy liderów koncernu raczej nie będą miały wpływu na bieżącą działalność, mogą natomiast utrudnić strategiczne decyzje grupy.