Według Nikkei potrzeby pożyczkowe Toshiby to 200 – 250 mld jenów (1,76 – 2,2 mld dol.). Środki są niezbędne na kontynuację restrukturyzacji, co ma umożliwić wyjście firmy z dołka.

Póki co finanse korporacji są w kiepskiej kondycji – w tym roku obrotowym (zakończy się 31 marca br.) Toshiba przewiduje rekordową stratę netto wielkości 710 mld jenów (6,2 mld dol.). Tymczasem koszt restrukturyzacji oszacowano na 248 mld jenów (2,18 mld dol.). Aby dalej działać, firma musi zaciągnąć kredyty.

Według nieoficjalnych informacji Toshiba stara się o wsparcie 3 japońskich banków o wartości co najmniej 200 mld jenów. Spółka potwierdziła, że rozmawia ze swoimi dużymi pożyczkodawcami w sprawie zwiększenia kwoty długu, ale nie ujawniła, o jakie sumy chodzi. We wrześniu ub.r. wynegocjowała uruchomienie linii kredytowej w wysokości do 400 mld jenów (3,5 mld dol.). Ale to okazało się za mało. W środę menedżerowie Toshiby spotkali się z przedstawicielami ponad 40 banków, rozmawiając o możliwości odnowienia linii kredytowych, które wygasają w marcu.

W poszukiwaniu oszczędności japońska firma zwolniła w tym roku finansowym ponad 10 tys. osób. Planuje sprzedaż części biznesów, w tym AGD. W sprawie przyszłości działu komputerowego co jakiś czas pojawiają się sprzeczne informacje. Według ostatnich doniesień aktualnie Toshiba nie zamierza się go pozbywać (w tym roku biznes PC został przesunięty z głównej korporacji do jednej ze spółek zależnych). Koncern liczy natomiast na duży zastrzyk finansowy ze sprzedaży działu medycznego, ze względu na dobre perspektywy rozwoju tego rynku. Za swoją spółkę Toshiba Medical Systems może uzyskać nawet 650 mld jenów (5,7 mld dol.).