Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad nowelizacją prawa upadłościowego, która dostosuje obowiązujące regulacje do wielkości przedsiębiorstwa. Do tej pory upadłość była w praktyce dostępna dla dużych spółek i niewielkiej grupy konsumentów. Dzięki zmianom będą mogły z niej korzystać także osoby prowadzące jednoosobową działalność i małe firmy. Nowe przepisy mają umożliwić drobnym przedsiębiorcom odbudowanie biznesu po upadłości, a także częściowe odzyskanie należności przez wierzycieli.

W razie upadłości, a de facto bankructwa, prywatny majątek przedsiębiorcy będzie częściowo chroniony. Według jednego z pomysłów w przypadku licytacji mieszkania osoby prowadzącej działalność część uzyskanej kwoty wróci do niej z przeznaczeniem na dwuletni wynajem mieszkania w danej miejscowości. Takie rozwiązanie wcześniej udostępniono konsumentom.

Zmieni się sposób układania planu spłat – tu znaczenie będzie miał powód upadłości. Jeśli w toku badania sprawy okaże się, że niepowodzenie finansowe wynikało z wyraźnej winy przedsiębiorcy, to jego plan spłaty może trwać aż przez 7 lat. W przypadkach niezawinionych będą to maksymalnie 3 lata, a pozostałe niespłacone należności zostaną umorzone.

Ministerstwo Sprawiedliwości szacuje, że aż 2 mln Polaków nie może uporać się z przeterminowanymi długami, których wartość wynosi w sumie ponad 50 mld zł. Planowana nowelizacja ma szansę zwiększyć ilość kontrolowanych upadłości z kilku tysięcy do nawet 100 tys.

Według Euler Hermes w 2017 r. 900 firm ogłosiło niewypłacalność. Powodem są przede wszystkim zatory płatnicze. Doprowadzają one do upadku zwłaszcza drobne biznesy. Według danych firmy windykacyjnej Vindicat, dotyczących MŚP, 79 proc. roszczeń wynika z niezapłaconych faktur.  

– Przedsiębiorcy, którzy mają problemy z płynnością finansową, często ratowali się kredytami obrotowymi czy faktoringiem, płacąc za to spore odsetki i tym samym obniżając rentowność swojego biznesu – zauważa Mateusz Jakóbiak z Vindicat. Przekonuje, że nowelizacja to dobra wiadomość dla drobnego biznesu.

– Obecnie mali przedsiębiorcy po utracie płynności finansowej najczęściej wykreślają swoją działalność gospodarczą, ale tylko po to, by dalej prowadzić ją pod firmą znajomego czy członka rodziny. Dług takiego przedsiębiorcy może więc rosnąć i czasem do końca życia może on nie mieć szansy podnieść się finansowo, a wierzyciele nie odzyskają swoich środków – wyjaśnia Mateusz Jakóbiak.

Według niego małe firmy mogłyby uniknąć kłopotów z płatnością, gdyby nie szereg popełnionych przez nie błędów: przede wszystkim brak rzetelnie sporządzonej umowy handlowej, a ponadto niewielka znajomość swoich praw i sposobów ich egzekwowania.