Na początku tego miesiąca agencja Bloomberg opublikowała raport o chińskich szpiegowskich chipach zamontowanych rzekomo na wielu platformach sprzętowych (głównie serwerowych) w znanych amerykańskich firmach technologicznych, takich jak Apple, Amazon i Facebook. Informacje zwróciły uwagę na dostawców sprzętu produkowanego w Chinach. Bomba odpalona przez Bloomberga z całą siłą uderzyła w Supermicro – amerykańsko-tajwańska firma straciła w jeden dzień niemal połowę swojej wartości. Rykoszetem dostało się też Lenovo.

Raport wywołał sprzeciw w kręgach technologicznych, na czele z Timem Cookiem, dyrektorem generalnym Apple, który domagał się, by Bloomberg wycofał swój artykuł. Także Supermicro, jeden z największych dostawców serwerowych płyt głównych, dołączyła do firm całkowicie odrzucających tezy raportu.

Jednakże, niezależnie od sprzeciwu, Supermicro zobowiązała się do przeprowadzenia przeglądu mającego dowieść, że jej płyty główne są wolne od jakichkolwiek szpiegujących elementów.

„Jesteśmy przekonani, że autorzy niedawno opublikowanego artykułu, sugerującego montowanie szpiegowskich czipów podczas procesu produkcyjnego naszych płyt głównych, są w błędzie" – napisał Charles Liang, CEO i prezes Supermicro w liście do klientów. – "Pomimo braku jakiegokolwiek dowodu na istnienie złośliwych układów sprzętowych, przystępujemy do skomplikowanej i czasochłonnej analizy, by w ten sposób odnieść się do artykułu" – dodał Liang.

Amerykańsko-tajwańska firma poinformowała, że sprawdza każdą warstwę płyty głównej, a także jej funkcjonalność w całym procesie produkcyjnym. Stosuje wyrywkowe kontrole i skanowanie rentgenowskie płyt głównych, a także regularne audyty swoich producentów kontraktowych.

Supermicro zwraca uwagę, że reporterzy Bloomberga nie zaprezentowali żadnej skompromitowanej płyty głównej ani złośliwego chipa jako dowodu. Z kolei Bloomberg broni swojego raportu. „Dochodzenie Bloomberg Businessweek jest wynikiem ponad rocznego badania, podczas którego przeprowadziliśmy ponad 100 wywiadów" – stwierdzono w oświadczeniu. Agencja utrzymuje, że swoje ustalenia opiera na 17 niezależnych źródłach.