Microsoft zaoferował bezpłatne wsparcie wybranym użytkownikom Windows 7 także w 2020 r., gdy nie będzie już darmowych łatek bezpieczeństwa dla wszystkich.

Otóż gratis z Extended Security Updates (ESU) będą mogli korzystać klienci biznesowi z aktywną subskrypcją Windows 10 Enterprise E5, Microsoft 365 E5 oraz Microsoft 365 E5 Security. To oferta promocyjna, dla organizacji, które wykupią subskrypcję do 31 grudnia 2019 r. Wyłączono z niej EDU E5 SKU (A5).

O nowych regułach ESU jako pierwszy poinformował Computerworld. Niecały rok temu, we wrześniu ub.r., Microsoft zapowiadał tylko płatne rozszerzone aktualizacje bezpieczeństwa dla biznesowych użytkowników "Siódemki".

Gratisowa oferta jest dostępna jednak jedynie do stycznia 2021 r. Potem trzeba już będzie płacić, co roku więcej. Darmowe aktualizacje pozostaną tylko dla klientów korzystających z licencji wirtualnych desktopów (WVD). Dodatkowe wsparcie Windows 7 zostanie definitywnie zakończone w styczniu 2023 r. – według zapowiedzi.

 

Zaporowa cena bezpiecznej "Siódemki"

Użytkownicy Windows 7, którzy nie załapią się na darmową ofertę, po 14 stycznia 2020 r., gdy wygaśnie powszechne wsparcie dla "Siódemki", będą musieli słono zapłacić za dostarczanie łatek bezpieczeństwa przez Microsoft.

Dla korzystających z Windows Enterprise oraz Microsoft 365 (E3) w pierwszym roku płatnej pomocy (2020 r.) cena wyniesie 25 dol. za każde urządzenie, w 2021 r. – 50 dol., a w 2022 r. – 100 dol.

Bezpieczne korzystanie z Windows 7 Professional od przyszłego roku będzie jeszcze droższe – w kolejnych latach (2020, 2021, 2022) odpowiednio 50 dol., 100 dol. i 200 dol. za każde pojedyncze urządzenie.

W ramach ESU dla Windows 7 do stycznia 2023 r. będzie wspierany także Office 365 ProPlus.

Kto ma w PC konsumencką wersję Windows 7, od 2020 r. może zapomnieć o łataniu dziur w systemie nawet za dodatkową opłatą w ramach ESU.

Wygląda na to, że mimo wysokich cen nie zabraknie klientów na aktualizacje Windows 7 po 2020 r. Prawdopodobnie taki sprzęt będzie nadal działał w wielu przedsiębiorstwach. W badaniu Adaptiva, przeprowadzonym kilka miesięcy temu, 22 proc. firm IT spodziewało się, że pozostanie przy Windows 7 po styczniu 2020 r., a tylko 14 proc. zakończyło migrację do Windows 10.

W lipcu br. według danych Gemiusa Windows 7 miał blisko 33 proc. udziału wśród systemów na PC używanych w Polsce, wobec nieco ponad 50 proc. Windows 10. Oznacza to, że lokalni użytkownicy nie spieszą się z rozstaniem z "Siódemką" – rok temu działała na 38 proc. w kraju. Nawet jeżeli spory udział w tej statystyce mają konsumenckie wersje OS, potencjalnych klientów biznesowych przedłużonych aktualizacji Windows 7 może być całkiem sporo.