Wyłudzenia VAT w handlu elektroniką miały charakter międzynarodowy. Od 2014 r. wiadomo było, że problem narasta także w Polsce – mówiła przed sejmową komisją ds. VAT Agnieszka Królikowska, była wiceminister finansów i generalny inspektor kontroli skarbowej w latach 2014 – 2015. Twierdzi, że skarbówka poparła wprowadzenie odwróconego VAT w handlu elektroniką, co miało ograniczyć oszustwa, choć ona nie jest zwolennikiem tego mechanizmu, bo jej zdaniem nie rozwiązuje on problemu. "Chodziło o wypchnięcie procederu za granicę, a nie do innych branż" – stwierdziła wiceminister.

Odwrócony VAT w transakcjach w obrocie telefony komórkowymi, laptopami, tabletami i konsolami wprowadzono 1 lipca 2015 r., po dwukrotnym przesunięciu terminu. Jak zaznaczył zeznający przed komisją VAT w listopadzie ub.r. szef ZIPSEE Cyfrowa Polska Michał Kanownik, trzymiesięczny poślizg oznaczał 300-400 mln zł straty dla Skarbu Państwa. Wyłudzenia na gigantyczną skalę miały miejsce już w 2013 r. Tylko na telefonach komórkowych fiskus stracił blisko 2 mld zł – według raportu DLA Piper dla ZIPSEE z początku 2014 r. Już wówczas wiedza na temat skali oszustw była udokumentowana i alarmująca.

W styczniu 2015 r. wiceminister zapewniała, że zmniejszyła się skala wyłudzeń w obrocie elektroniką, co jej zdaniem było efektem wzmożonych kontroli i zapowiedzi wprowadzenia odwrotnego obciążenia VAT.

Agnieszka Królikowska zapewniła jednak przed komisją, że ówczesne kierownictwo resortu finansów nie lekceważyło problemu wyłudzeń. Utrzymuje, że priorytetem skarbówki była jak najszybsza reakcja. Ocenia, że główną przyczyną luki VAT była przestępczość, często w specjalizująca się w tego rodzaju oszustwach i działająca w ponadnarodowej skali.

Odnosząc się generalnie do kwestii wyłudzeń, wiceminister przyznała, że służby skarbowe nie koncentrowały się na "znikających podatnikach", lecz na rozpracowywaniu karuzel VAT.